Przyszłość wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Meksyku stanęła pod znakiem zapytania, twierdzi brytyjski blog RaceFans.
Zawody na torze imienia braci Rodriguez ledwie cztery lata temu zostały reaktywowane po długiej przerwie. W tym roku kończy im się kontrakt z mistrzostwami, ale mogłoby się wydawać, że przedłużenie umowy albo podpisanie nowej to formalność. Zwłaszcza, że wyścig przyciąga na trybuny ogromne rzesze kibiców, a jego organizatorzy co roku odbierają nagrodę dla najlepszego promotora na Gali Międzynarodowej Federacji Samochodowej.
W czym więc tkwi problem? Chociaż odnosi niewątpliwy sukces, GP najprawdopodobniej straci finansowanie z publicznych pieniędzy. Nowa burmistrz Meksyku - Claudia Sheinbaum powiedziała mediom, że 400 milionów peso, czyli około 20 milionów USD, jakie poprzednie władze przeznaczały co roku na wyścig, w przyszłości zostaną przydzielone projektowi budowy sieci kolejowej na półwyspie Jukatan.
Sheinbaum dodała, że podjęta decyzja nie wpłynie na tegoroczną edycję zawodów.
Promotor wyścigu odmówił RaceFans komentarza w sprawie.
moim zdaniem, w Meksyku odbywały się jedne z lepszych wyścigów. Szkoda wielka jakby odpadł ten tor z kalendarza.
Nie każdy podatnik musi chcieć wydawać na takie imprezy. Zwłaszcza w biedniejszych państwach będzie to popularne posunięcie. Z drugiej strony znajdą się pewnie inni chętni nikt po Meksyku płakał nie będzie. Najlepiej jak takie sprawy rozwiązuje rynek i ekonomia.
@up Robiłeś jakieś referendum/badania/sondaże w Meksyku, że twierdzisz "nikt po Meksyku płakał nie będzie"? Może nie jest to jakoś super emocjonujący tor, ale doszło tam do kilku ciekawych starć i nietypowe warunki geograficzne mieszały w stawce. Popularność F1 w Meksyku też jest bardzo duża, pełna frekwencja i sprzedaż biletów. Problemem jest jak w większości przypadków, koszt organizacji i ilość pieniędzy wpłacana na konto Formuły. Ciągnięcie polityki prowadzonej przez Berniego zaczyna się kończyć i organizatorzy chcą zmian, a Liberty powoli zaczyna to dostrzegać. Z każdą kolejną kończącą się umową będzie coraz więcej problemów z jej przedłużeniem i promotorzy będą wymuszać na Liberty kolejne zmiany. Meksyk jest mimo wszystko dużym rynkiem dla Formuły, sporo meksykańskich kibiców przyjeżdża na tor w Austin, do tego strefa czasowa sprzyja transmisji w Stanach, więc będzie to kluczowe GP do utrzymania w celu popularyzacji F1 w USA, a o to chodzi właśnie Liberty.
ty naprawdę nic nie rozumiesz? Politycy w wielu krajach dochodzą do wniosku, że im się to nie opłaca i tyle. A często gęsto jest tak, że to oni płacą. Ja sondaży nie robiłem ale pani burmistrz pewnie tak. I ona wie lepiej niż ty i ja co się jej opłaca. A gwarantuje ci, że gdyby politycy doszli do wniosku, że im się to opłaca kolejka chętnych była by dwa razy dłuższa. A to, że nikt płakał po tym gp w Liberty nie będzie to tez fakt. Wciąż pukają do nich nowi chętni chcący zorganizować gp w coraz bardziej egzotycznych krajach. Może się dogadają ale coraz to częściej słychać opory organizatorów płacących wyśrubowane kwoty władzom F1 zwłaszcza z publicznych pieniędzy.
"sporo meksykańskich kibiców przyjeżdża na tor w Austin" Podaj konkretne dane chyba że zmyślasz bajeczki, bez liczb zostaw te bajeczki dla siebie i swojej rodziny ;-)
jest ogólnie dużo imigrantów i obywateli pochodzenia meksykańskiego. Więc oni przychodzą czemu nie. Ale z Meksyku przyjechać do USA tylko na wyścig. To już bardzo dużo ludzi tak nie może. Ciężko dostać wizę. Jeśli już Meksykanin wyjeżdża do USA to nie na wyścig tylko do roboty i to często na czarno przez zieloną granicę.