Williams boleje nad awarią bolidu Felipe Massy w czerwcowym wyścigu Formuły Jeden o GP Azerbejdżanu, która przypuszczalnie kosztowała Brazylijczyka zwycięstwo.
Ekipa z Grove świętowała na mecie dramatycznych zawodów sensacyjne podium Lance'a Strolla, ale mogła osiągnąć jeszcze większy sukces.
Niedługo przed półmetkiem wyścigu trzeci był Massa - i jechał przed późniejszym triumfatorem Danielem Ricciardo - lecz wyeliminował go defekt amortyzatora.
Byłemu wicemistrzowi świata w ten sposób przepadła szansa na odniesienie pierwszego triumfu od pamiętnej wygranej w domowym GP Brazylii 2008 - i na piękne zwieńczenie kariery. Przypomnijmy, że 36-latek opuścił F1 z końcem tegorocznego sezonu.Williams do dziś żałuje sprawienia wielkiego zawodu swojemu już byłemu kierowcy.
Skoro tak bardzo ubolewaja nad stracona wygraną dlaczego teraz zastanawiają sie nad wyberem kierowcy pomiedzy Kubica, który moze im zagwarantowac przynajmniej walke o te wygrane a Sirotkinem, który F1 bedzie sie dopiero uczył a gdzie tam mu do walki o podia czy wygrane...
Rzeczywiście nieszczęście i przez pół roku lamentują. Pudło Strolla i ewentualnie Massy to i tak szczęśliwy przypadek, bo liderzy mieli awarie. Jak Massa zresztą. W przyszłym roku nie będą mieli takich problemów, gdy zatrudnią dwóch młokosów, którzy dopiero uczą się jeździć. Bez problemów będą się wozić na końcu stawki.
Massa wraca
juz nie beda mieli czego przezywać bo ich kierowcy nawet nie beda w stanie podjąć jakiejkolwiek walki z kimkolwiek. Rozwój bolidu to tez juz temat dla nich zamknięty bo niby ktory z nich miałby im coś podpowiedzieć jak ledwo potrafią nimi jeździć. Beda mieli trochę wiecej kasy która wydadzą na eksperymentowanie z którego nic nie wyniknie. Po roku jeżdżenia na końcu stawki zmądrzeją, ale kogo z doświadczeniem znajda chętnego do obstawiania tyłów.