Sebastian Vettel zajął tylko trzecie miejsce w nocnym GP Singapuru i jego strata do Lewisa Hamiltona w walce o mistrzostwo świata Formuły 1 znowu wzrosła - z 30 do 40 punktów. Szanse na tytuł zaczynają wymykać się kierowcy Ferrari. Komentując swoją porażkę, Niemiec wracał jeszcze do kwalifikacji twierdząc, że to one o wszystkim przesądziły.
Wicelider punktacji ustąpił także Maxowi Verstappenowi.
„Mercedes oczywiście złożył wszystko w całość wczoraj (w kwalifikacjach - red.). Słowa uznania dla nich". - mówił. „Ale na torze takim jak ten nie mieliśmy czystej czasówki, więc trudno powiedzieć, gdzie mogliśmy się znaleźć".
„Nie sądzę, że byliśmy wczoraj bez szans, uważam, że mogliśmy pojechać dużo szybciej. Nie zrobiliśmy tego, więc musieliśmy spróbować, czegoś, aby poprawić trzecią pozycję, niestety nie byliśmy w stanie przesunąć się w górę".
Agresywna strategia zakończona niepowodzeniem
A ja nie mogę przeboleć, że Ferrari płaci mu kosmiczne pieniądze a on popełnia błędy które kosztują go później Majstra. W tym roku naprawdę dostał sprzęt którym mógłby pozamiatać a tak mistrzostwo stracił w domowym GP Niemiec. 40 pkt bez awarii Hamiltona jest już nie do odrobienia.
@Pablo 31: Z drugiej strony różnica w jakości wsparcia jakie Hamiltonowi zapewnia Mercedes, a jakie Vettelowi Ferrari też jest dość widoczna. Pomijając strategię itp., to żeby kierowca walczący o mistrzostwo nie mógł w 100% skupić się na swojej robocie, tylko musiał do tego jeszcze pilnować mechaników, czy aby przypadkiem przez swoją niefrasobliwość nie uszkadzają mu auta, to jednak trochę skandal jest na tym poziomie (sytuacja z nie podniesieniem bolidu Vettela i rysowaniem podłogi w boksach bodajże na Monzie)
niestety zawiniło Ferrari. Ta jest duży problem z reagowaniem na to co się dzieje na torze i stosowaniem odpowiedzi. Mercedes ich bardzo łatwo podpuszcza wysyłając mechaników na pit lane i cofając ich do garażu. Minimum na trzech wyścigach tak robili. Vettel popełniał błędy i ferrari nie mało ich popełniło w strategii. Mercedes natomiast w tym roku praktycznie wcale nie popełnia błędów i strategie zawsze są ok.
Bl;ad nei Vettela a ferrari . @PABLO. Vettel popełnił kilka błedów ale wiecej popełniło samo Ferrari , gdyby zespol nei popelnial bledow to tez byulby Vetel z przodu ... Tu powinni poczekac jeszcze 2-3 okrazenia i dopiero sciagnac Vettela . przeciez Mercedes nei sciagnalby Hamiltona, oni juz si enauczyli - teraz czekaja az ferrario peirwsze to zrobi ... wtedy Vet wyjechalby przez Perezem i moze , ale moze! podciałby Hamiltona, ale nawet jesli nie , to przynajmniej mialby 18 a nie 15 punktów...
Do czasu w Q może mieć pretensje do samego siebie, bo to jemu nie udało się ustanowić lepszego czasu, na torze który mu mocno sprzyja, a w Q3 nie ma już takiego tłoku jak poprzednich sesjach. Co do strategii na wyścig... Raz się udaje, innym razem nie, decyzje należy bronić nawet jeśli się okażą nieudane. W tym roku mieli już kilka GP, gdzie pod tym względem zrobili kawał dobrej roboty i kontrolowali wyścig, mieli odpowiedź na każde posunięcie Mercedesa.
Przed wyścigiem Seb twierdził, że słabe kwalifikacje to nie problem bo w wyścigu będzie szybszy od Mercedesa. Wyścig pokazał jednak jak bardzo Mercedes poprawił samochod w ostatnim czasie. Widać po zachowaniu zespołu Ferrari, że tego się nie spodziewali i chyba nie mają na to odpowiedzi.
O ile Ferrari w tym roku przyspieszyło na wielu torach. To Mercedes też zaczął pracować nad autem. Tor który ostatnimi czasy nie sprzyjał Mercedesowi zaczął im sprzyjać i dlatego takie zaskoczenie Ferrari. Myśleli, że skoro łatwo poszło w SPA dość dobrze szło w Monzy gdyby nie kolizja nie wiadomo co by było. Tempo było dobre. Więc myśleli, że teraz to już w ogóle Merca znokautują. A tu zonk.
:-) mógł poczekać 2-3 okrązenia i miałby nie 3,5 sek straty, tylko 10 sek. - spoko heh