Max Verstappen znalazł się na dywaniku u sędziów po kwalifikacjach Formuły 1 o GP Węgier, ale utrzymał swoją pozycję startową.
Kierowca Red Bulla pod koniec czasówki przyblokował Romaina Grosjeana, który zakończył Q3 na ostatnim miejscu.
Holender jednak uniknął kary, ponieważ sędziowie uznali, że jego jazdę nie można uznać jako "niepotrzebne przeszkodzenie" rywalowi.
Wystąpiły bowiem trzy czynniki łagodzące. Po pierwsze, Verstappen sam dogonił innego kierowcę - Pierre'a Gasly'ego - i zwolnił robiąc sobie miejsce za zawodnikiem Toro Rosso. Po drugie, z jednej strony został poinformowany przez radio o nadjeżdżającym Grosjeanie, z drugiej w deszczowych warunkach nie było widoczności za bolidem. Po trzecie, Grosjean dogonił Maxa na bardzo krótkim fragmencie toru, a więc trochę znienacka.