W przyszłym sezonie
Formułę 1 czeka największa zmiana od wielu lat. Na linii startu pojawią się
bolidy z nadwoziami zaprojektowanymi według zupełnie nowych zasad. Cel
wprowadzonych zmian jest jeden: zwiększyć atrakcyjność wyścigów. Oto jak promotorzy serii chcą go osiągnąć.
Zależnie od tego, z której strony na to spojrzeć,
aerodynamika jest błogosławieństwem lub przekleństwem Formuły 1. Konstruktorom
bolidów pozwoliła ona wprowadzić osiągi swoich dzieł na zupełnie nowy poziom. Jednocześnie
wszystkie spojlery, skrzydła, lotki i dodatkowe konstrukcje bardzo wyczuliły bolidy
na wszelkie zaburzenia w przepływie powietrza.
Mówiąc prościej: obecne szybkie bolidy są szybkie tylko
wtedy, gdy nikt przed nimi nie jedzie. Gdy się zbliżają do konkurentów, tracą
swoją skuteczność aerodynamiczną i stają się wolniejsze. Ostatecznie prowadzi
to do trudniejszego wyprzedzania i stosunkowo mało dynamicznej akcji na torze
podczas wyścigów F1 (przynajmniej na tle tego, co działo się w dawnych czasach).
Problem ten widzieli dobrze nie tylko kibice, ale i
promotorzy tego sportu. Efektem są więc nowe przepisy, które miały wejść już w
życie w zeszłym roku, ale i te plany zmieniła pandemia koronawirusa. Nowe
bolidy pojawią się więc w przyszłym roku, a pierwszy z nich został właśnie
zaprezentowany przez władze F1.
Nowy projekt wygląda całkiem kozacko na tle tego, do czego
przyzwyczaiły nas bolidy F1 z ostatnich lat. To nie przypadek, bo w
tworzeniu nowych przepisów brał udział również projektant samochodowy, którego
celem było sprawienie, by nowe kształty były nie tylko wydajne aerodynamiczne,
ale i atrakcyjne.
Bardzo ciekawe są jednak też detale nowego projektu i
geneza, która się kryje za ich powstaniem. Właściwie każda z nowości ma na celu
tylko jedno – zmniejszyć zaburzenie przepływu powietrza za bolidem i sprawić,
by ściganie w F1 znów było bardziej kontaktowe i emocjonujące.
Pierwszą wyraźną zmianą są obręcze kół o średnicy 18 cali. Z
F1 znikają balonowe profile boczne. Nowe gumy nie tylko lepiej wyglądają, ale i
mają być mniej podatne na przegrzewanie podczas poślizgów. Po latach wracają
osłony na koła. Ich celem jest zamknięcie drogi turbulencjom, które mogłyby wpłynąć
na tempo jazdy kolejnego zawodnika. Taki sam cel mają osłony widoczne po
wewnętrznej stronie kół przedniej osi.
Duże zmiany widać też po przednim skrzydle. Po raz kolejny
zdecydowano się uprościć jego projekt. Nowy kształt ma być mniej podatny na
zaburzenia strumienia powietrza wywołane jazdą za innym zawodnikiem. Jeśli Ci
się taki projekt nie podoba, to pociesz się faktem, że przez chwilę pomysłodawcy
zmian myśleli nawet nad… usunięciem w ogóle przedniego skrzydła. Zrobili symulacje
i się okazało, że tak się nie da. Mogłem im to powiedzieć bez robienia
symulacji…
Najbardziej charakterystycznym elementem nowego projektu
jest chyba tylne skrzydło. Jego kształt również jest podyktowany tym, by
strumień "brudnego" powietrza był wyrzucany do góry, a nie na konkurentów
jadących z tyłu. Co ciekawe, zachowana zostanie funkcja DRS, choć sami
promotorzy serii przyznają, że jeszcze nie wiedzą do końca, do czego to
doprowadzi…
Czego nie widać to nowy projekt podłogi, który ma maksymalizować
efekt przypowierzchniowy. Działa on jak siła zasysająca bolid od spodu do
ziemi. Efekt ten najszerzej stosowany był w końcówce lat 70., po czym został
zdelegalizowany. Teraz powraca do bolidów, choć już w innej formie (nie powrócą
znane fanom dawnej F1 "fartuchy" zdobiące boki bolidu).
Jako że kolejne zmiany dyktowane są również ograniczaniu kosztów startów w F1, całe układy napędowe wraz z hybrydowymi, doładowanymi silnikami 1,6 l pozostają niezmienne. Od przyszłego sezonu zmieni się tylko zawartość etanolu w paliwie napędzającym te jednostki: wzrośnie z 5,75 procent do 10 procent. W końcu jeśli jest jeszcze jeden czynnik, który kieruje zmianami we współczesnej Formule 1 poza oglądalnością i kosztami, to jest to ekologia.