Red Bull nadal porusza temat domniemanego, celowego spalania oleju w Formule 1 twierdząc, że zaostrzone przepisy wciąż umożliwiają istnienie procederu w kwalifikacjach.
Podejrzenia o umyślne spalanie oleju wraz z paliwem dla zwiększenia osiągów silnika stały się głośnym tematem w F1 ubiegłego roku. Rzucano je na Mercedesa i Ferrari.
FIA podjęła szereg działań, aby regulaminu nie dało się dłużej naginać. Na sezon 2018 wchodzi nowy, jeszcze bardziej rygorystyczny limit spalania oleju, wynoszący 0,6 litra na 100 kilometrów. Wraz z nim wdrażane są inne obostrzenia.
Horner wierzy, że specjalnie spalać oleju w wyścigu już się nie da, jednak alarmuje, iż w dalszym ciągu jest możliwość wspomagania się nim na okrążeniu kwalifikacyjnym.
„Chcielibyśmy, aby ograniczenia poszły dalej, ponieważ sprawa wciąż nie jest załatwiona jeśli chodzi o kwalifikacje". - mówi. „
(...) To sprawa między producentami. Nadal uważamy, że są luki w przepisach związane z konsumpcją w kwalifikacjach, wymagające zamknięcia. Jeśli chodzi o wyścig, uważamy, że sprawa została załatwiona".„Ale oczywiście jeśli znajdziesz sposób na wykorzystywanie środka smarnego w inny sposób w kwalifikacjach, daje to znaczący wzrost osiągów".
2018-02-27 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Spalanie oleju w F1 wciąż niezamkniętym tematem