Ricciardo wzburzony karą

Daniel Ricciardo ostro skomentował karę cofnięcia na starcie otrzymaną w rozpoczynających sezon Formuły 1 domowych zawodach o GP Australii za drobne przewinienie na treningu.

Kierowca Red Bulla złamał przepisy podczas drugiej piątkowej sesji treningowej, zjeżdżając do garażu zbyt szybkim tempem, gdy wywieszono czerwoną flagę.

Faworyt gospodarzy pokonał w krótszym czasie od dozwolonego przez oprogramowanie FIA finałową część okrążenia na torze Albert Park w Melbourne.

Ricciardo dostał karę przesunięcia do tyłu na starcie o 3 pozycje oraz 2 punkty karne.FIA poinformowała, że sędziowie i tak obeszli się z nim łagodniej, ponieważ bądź co bądź zwolnił i pojechał za szybko tylko minimalnie.

Według samego zainteresowanego nie powinno być żadnej kary cofnięcia.

„Wczorajsza wiadomość była dla mnie dość gorzka. Jestem co najmniej wkurzony". - mówił.

„Popełniłem błąd - nie ma co do tego wątpliwości - ale czy ten błąd wymaga kary cofnięcia na starcie, gdy został popełniony na treningu, kiedy nie było samochodów na torze i nikomu nic się nie stało?"

„Przerwano trening przez przewód na torze. Nie przejechałem obok wypadku. Sądzę po prostu, że powinien wygrać zdrowy rozsądek".

„Myślę, że to jest kibel". - wypalił.Jak wyjaśnia szef Red Bulla - Christian Horner to nie sędziowie są winni kontrowersyjnej kary, a zasady orzekania obowiązujące w F1.

„Daniel był wczoraj przybity, absolutnie przybity". - powiedział. „To był błąd, który skorygował, całkowicie zwolnił. Uznał swoją winę, nie próbował się bronić i opowiadać, że nie popełnił błędu, nie próbował pleść głupot".

„(...) To niezwykle pechowa sytuacja dla Daniela. (...) Sędziowie jak myślę absolutnie z nim sympatyzowali, ale przez sposób, w jaki napisany jest regulamin, nie mogli postąpić inaczej jak dać mu karę cofnięcia na starcie".

„Znowu, wraca kwestia, czy gdyby był profesjonalny, stały sędzia, nie powinien mieć prawa powiedzieć »to głupie, nie chcę tego widzieć drugi raz« i niech byłoby to ostrzeżenie dla wszystkich innych. Zwłaszcza, że to nowy przepis, dopiero wprowadzony".

„Koniec końców czerwona flaga to czerwona flaga, ale każdy przypadek zawsze jest nieco inny. O ile akceptujemy karę i nie odwoływaliśmy się, moim zdaniem F1 czasami ma tendencję do przesadzania z regulacjami i później jest bardzo ciężko spróbować wyjaśnić fanom, co się stało".

„Pomyślałbyś, że mocne słowo do ucha, może nawet grzywna, byłoby lepszym załatwieniem sprawy niż kara na torze, na którym notorycznie trudno wyprzedzać".

2018-03-24 - G. Filiks