Kimi Raikkonen najpewniej nie będzie potrzebował kolejnego nowego silnika na nadchodzący wyścig Formuły 1 w Monako, informuje portal Motorsport.com.
Kierowca Ferrari miał aż dwie awarie podczas ostatniego GP Hiszpanii. Najpierw jego bolid puścił dym na drugim piątkowym treningu. Zespół wtedy postanowił zamontować w samochodzie nowy silnik spalinowy, turbosprężarkę i MGU-H.
Mimo tego w wyścigu Fin kolejny raz przedwcześnie zakończył jazdę. Poinformował przez radio o utracie mocy i wycofał się po pokonaniu 25 z 66 okrążeń.
Motorsport.com donosi, że podczas zawodów wystąpił problem z okablowaniem, który odciął zasilanie cylindrom z lewej strony.
eee, daj spokoj , to jest łancuszek , dasz im wiecej silnikow to beda je katowac na kazdym wyscigu i przewaga Merca + Ferr nad reszta bedzie +0.5-1s ... tego chcesz?? lepsze kary i niech startuja z tylu i pokazuja sciganie , ja wole nawet to . nawet 1 jednostke na sezon ;-) widzisz , ty mas ztakie podjescie ja takie, znaczy to nic innego jak to ze KIBICE maja rozne podejscie a nie tylko takie jak ty ....
@Diesel Power Dokłądnie. PRzecież jak silnik się zepsuje to po prostu trzeba go wymienić, to nie ma żadnego związku z oszczędzaniem pieniędzy przez zespoły. To jest absurd i paranoja co się aktualnie dzieje. Zmienili stare dobre V8 na skomplikowane i awaryjne hybrydy V6 i teraz są z tego jaja.