Kimi Raikkonen nie ma obiekcji do dzielenia toru w Formule 1 z Robertem Kubicą. Kierowca Ferrari oddala sugestię, jakoby Polak był zagrożeniem dla bezpieczeństwa rywali.
Cały temat został niedawno podniesiony przez Jacquesa Villeneuve'a. Mistrz świata sprzed 20 lat, swego czasu "wygryziony" z F1 przez Kubicę, zarzucił Polakowi, że próbując wrócić do startów w najważniejszej serii wyścigowej świata z częściowo niesprawną ręką ryzykuje zdrowie i życie - nie tylko swoje, ale też innych zawodników.
Jednak Raikkonen nie boi się ścigać z Robertem. Fin ma zaufanie do krakowianina i wierzy, że wie co robi.„Czego miałbym się bać?" - pyta "Iceman". „Jestem pewny, że sam nie chciałby jeździć, gdyby nie czuł, że jest w stanie to robić".