Kimi Raikkonen w 2019 roku zamieni Ferrari na Saubera, ale nie musi oznaczać to koniec jakichkolwiek sukcesów mistrza świata Formuły 1 sprzed jedenastu lat. Fin chce zaskoczyć razem ze szwajcarskim zespołem tak, jak zrobił to swego czasu z Lotusem.
W ubiegłym roku Sauber był najgorszym teamem, lecz w tym imponująco rośnie w siłę. Podczas ostatniego GP Brazylii lider stajni Charles Leclerc uplasował się najwyżej spośród kierowców rywalizujących za plecami zawodników dominującej trójki: Mercedesa, Ferrari i Red Bulla.
W przyszłym sezonie szwajcarski zespół ma nadzieję wykonać kolejny krok naprzód. Raikkonen, który wróci do ekipy z Hinwil po osiemnastu latach od momentu, gdy debiutował w F1 prowadząc jej bolid, marzy o zrobieniu wspólnie ze starym/nowym pracodawcą powtórki z Lotusa. Ścigając się w latach 2012-2013 dla prywatnego teamu używającego nazwy kultowej marki samochodowej, "Iceman" dość niespodziewanie mieszał w czołówce. Między innymi wygrał dwa wyścigi i raz znalazł się na podium w klasyfikacji generalnej kierowców.„Nadal lubię się ścigać i to jedyny powód, dla którego będę kontynuował starty w przyszłym roku. Po drugie, w Sauberze będę mógł skupić się bardziej na tym, co naprawdę kocham: jeżdżeniu". - mówi Kimi.