Formuła 1 miała kiedyś "dmuchany dyfuzor", obecnie ma "dmuchane skrzydło". W 2018 roku liderem w stosowaniu tej technologii jawi się Renault.
Przepisy F1 zostały stopniowo zaostrzone tak, aby wykorzenić zjawisko poprawiania docisku samochodu za pomocą spalin. Jednak wciąż można to robić w niewielkim stopniu.
Ostatnimi laty zespoły dmuchały gazami z wydechu na umieszczane pod tylnym skrzydłem tzw. "siedzisko małpy" (po ang. "monkey seat"). Po zmianach w regulaminie na nadchodzący sezon nowe bolidy już go nie mają - przynajmniej nie w takiej formie co wcześniej. Więc Renault dmucha bezpośrednio na skrzydło.
W tym celu francuski koncern umieścił główną końcówkę wydechu najwyżej jak się da i skierował ją w górę pod kątem 5 stopni. To maksymalna dozwolona wartość.
Dodatkowo na głównym płacie skrzydła pojawiła się ekstra warstwa ochronna zabezpieczająca przed wysokimi temperaturami. Inaczej osiągające 400 stopni Celsjusza spaliny mogłyby uszkodzić spojler.