Mercedes: Ferrari faworytem GP Brazylii za sprawą opon

Lewis Hamilton dał wczoraj fabrycznemu zespołowi Mercedesa setne pole position w Formule 1, wygrywając kwalifikacje do Grand Prix Brazylii. Ale według szefa teamu "Toto" Wolffa faworytem samego wyścigu na torze Interlagos jest Ferrari, bo rozpocznie go na wytrzymalszych oponach.

Drugi w czasówce Sebastian Vettel i czwarty Kimi Raikkonen jako jedyni z uczestników Q3 ruszą do dzisiejszych zawodów na slickach miękkich, ponieważ specjalnie to na nich uzyskali swoje najlepsze czasy w Q2. Reszta musi założyć supermiękkie - które dzięki lepszej przyczepności mogą dać przewagę na starcie, ale potem powinny się szybciej zużywać.

Kierowcy Mercedesa i Red Bulla też celowo użyli w Q2 twardszej mieszanki, lecz nikt nie pobił na niej czasu wykręconego wcześniej przy użyciu najbardziej miękkiej z dostępnych. Reprezentanci Ferrari nie mieli takiego problemu, gdyż umyślnie nie ustanowili żadnego rezultatu na najprzyczepniejszym ogumieniu.

Vettel oraz Raikkonen podobnie jak inni rozpoczęli drugi segment kwalifikacji na super miękkich oponach, ale nie zaliczyli na nich pomiarowych okrążeń, od razu zjeżdżając po miękkie - chociaż trzeba było się spieszyć, bo nad torem wisiała ulewa. Istniało ryzyko, że nie zdążą uzyskać czasów przed spodziewanym pogorszeniem warunków i odpadną, na ich szczęście deszcz wzmógł się później (i wciąż nie padał silnie).

„Ferrari podjęło wielkie ryzyko w kwalifikacjach, zjeżdżając na zmianę opon w momencie, kiedy miało się rozpadać". - mówi Wolff. „I opłaciło się. Mają teraz wytrzymalsze ogumienie na wyścig".

„Są w gorszym położeniu jeśli chodzi o sam start, ale w dużo lepszym jeśli chodzi o pierwsze 10-15 okrążeń, co według naszych symulacji stawia ich w roli faworytów".

„My nie podjęliśmy takiego ryzyka (w Q2 - red.), ponieważ uważaliśmy, że jest nieproporcjonalne do potencjalnego zysku. Ale potrafimy zrozumieć, iż w przypadku Ferrari, patrząc na ich położenie, jedynym sposobem na utrzymanie szans na mistrzostwo świata konstruktorów jest obieranie alternatywnych dróg i ryzykowanie. Tak też zrobili i opłaciło się".Mercedes ostatnio miał spore problemy z oponami na dystansie wyścigu. Wolff sugeruje, że jego zespół poprawił ów element, niemniej jednak wciąż boi się jazdy na super miękkiej mieszance. Zwłaszcza, że dzisiaj powinno być cieplej niż w poprzednich dniach.„Zmieniliśmy pewne rzeczy na ten weekend i jak dotąd byliśmy zadowoleni z tego, co zobaczyliśmy, ale przegrzewanie się opon i tak będzie największym problemem. Będzie trudno utrzymać te opony przy życiu. Sprawić, aby nie pęcherzykowały". - tłumaczy.

Wszystko może pozmieniać jeszcze pogoda, która znów jest wielką niewiadomą. Jeżeli tor będzie porządnie mokry na starcie, kierowcy założą opony przejściowe albo deszczowe.

Ferrari musi zdobyć dziś 13 punktów więcej niż Mercedes, aby zachować matematyczne szanse na pokonanie rywala w klasyfikacji konstruktorów. Jeśli spełni ten warunek, pojedynek dwóch wielkich marek samochodowych rozstrzygnie się dopiero podczas finałowej rundy sezonu - GP Abu Zabi.

2018-11-11 - G. Filiks