Kevin Magnussen cieszy się z odzyskania dobrej marki i radości z jazdy w Haasie po trudnych początkach w Formule 1 u innych zespołów.
Duńczyk zadebiutował w królowej sportów motorowych cztery lata temu z McLarenem, jako bardzo obiecujący talent, który właśnie został mistrzem Formuły Renault 3.5. Od razu w pierwszym wyścigu stanął na podium, ale potem było gorzej. Ostatecznie uplasował się poza czołową dziesiątką klasyfikacji generalnej - i stracił posadę. Przez następny rok się nie ścigał.
W 2016 roku wrócił jako kierowca Renault, lecz tylko dwukrotnie zapunktował i postanowił znowu zmienić pracodawcę.
Jak twierdzi, francuski koncern nie dawał mu potrzebnego wsparcia.
Magnussen wreszcie odnalazł się, kiedy trafił do Haasa. Dziś jest liderem amerykańskiej stajni, toczącym pojedynek o siódme miejsce w tabeli łącznej, najwyższe za plecami zawodników trzech zdecydowanie najlepszych teamów.
Rozmawiając z portalem Motorsport.com 25-latek powiedział, że jego pierwsze sezony w F1 były
„dość straszne" i dopiero w Haasie odzyskał
„dawnego siebie".
„Naprawdę dobrze się bawię, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w mojej karierze w Formule 1". - mówił.
„Poczułem się konkurencyjny i jakby zaszczycony".„Myślę, że to pokazuje poziom tego zespołu. Potrafią podejmować w nim decyzje, zobowiązywać się i obierać kierunki. To prawdzia siła ekipy".
„Nie ma w niej żadnych przepychanek na szczycie, czy różnic zdań. Jeśli o mnie chodzi, zgodzili się, że byłem typem kierowcy, na którego chcieliby postawić i zrobili to".Nowy kontrakt Magnussena z Haasem na sezon 2019 to bez wątpienia formalność.
2018-08-13 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Magnussen odżył w Haasie po "strasznych" pierwszych sezonach w F1