Niki Lauda z Mercedesa żali się na dym wypuszczany przez bolid Ferrari w Formule 1.
Tegoroczny samochód najbardziej utytułowanego zespołu regularnie zwraca uwagę olbrzymim dymieniem przy uruchamianiu. Zjawisko występuje również w przypadku pozostałych aut jeżdżących na silniku włoskiej marki - Haasa i Saubera.
„Powinno to być zbadane przez FIA". - mówi Lauda, który w latach 70. i 80. trzy razy zdobył mistrzostwo świata F1 jako kierowca, a obecnie należy do kierownictwa zespołu Mercedesa. „Kiedy Ferrari odpala silnik, dusimy się w naszym garażu".
Jednak FIA już wie o co chodzi i bagatelizuje sprawę.
„Widzimy takie dymienie dosyć często, ubiegłego roku było go dużo kiedy tylko odpalili silnik w Toro Rosso". - powiedział jeszcze przed sezonem Charlie Whiting, dyrektor wyścigów F1 z ramienia Federacji.
„Sądzimy, że to po prostu olej przedostający się do turbo przez uszczelki". - wyjaśniał.