Robert Kubica porównał swój sposób operowania kierownicą bolidu Formuły Jeden do trzymania w dłoni ptaka.
Polak wrócił tego roku do F1 mając wciąż częściowo niesprawną prawą rękę po pamiętnym wypadku sprzed siedmiu lat. W przekazach z kamery pokładowej widać, że trzyma nią kierownicę delikatniej niż ręką lewą.
Spytany o swoją technikę prowadzenia samochodu, Kubica odpowiedział: „Tak, jak pozwala mi na to moje ciało i moje ograniczenia. Po wypadku odkryłem, że aby przejechać rondo samochodem drogowym nie musisz chwytać kierownicy. Możesz skręcać poprzez tarcie. Formuła 1 to nie samochód drogowy, ale byłem także w szkole, gdzie dają ci do ręki ptaka i musisz go trzymać tak, żeby nie odleciał, lecz nie możesz ściskać go za mocno, żeby się nie wystraszył. Tak samo musisz trzymać kierownicę".
„Kiedy ścigałem się dawniej, pewnego razu w Malezji, podczas jednego z pierwszych weekendów w sezonie 2006, na przekazie z kamery było widać, że na kierownicy mam trzy wyprostowane palce. Pamiętam, że inżynierowie byli w szoku i pytali dlaczego. Powiedziałem, że nie wiem, może niepotrzebna jest cała siła - tylko tyle, aby wystarczyło. Może to, jak jeżdżę teraz, po prostu wystarczy. W przeciwnym razie nie byłoby mnie tutaj, w przeciwnym razie nie dostałbym tej szansy. (...) Wiem, że wygląda to inaczej niż dziesięć lat temu i inaczej niż robią to inni. Jednak wynik jest prawdopodobnie taki sam lub prawie taki sam". - dodał.