Robert Kubica przyznał, że nie byłby zainteresowany posadą kierowcy rezerwowego w Formule 1, gdyby nie pozwolono mu jeździć na torze.
Polak zdołał wrócić do mistrzostw po siedmioletniej przerwie spowodowanej pamiętnym wypadkiem w rajdzie, ale przynajmniej na razie nie będzie się ścigał. Przez pewien czas uchodził za faworyta do otrzymania fotela w Williamsie po Felipe Massie, lecz ostatecznie zwolnioną przez Brazylijczyka posadę powierzono Siergiejowi Sirotkinowi.
Niemniej jednak brytyjski zespół zaangażował i naszego rodaka - w roli kierowcy rezerwowego oraz rozwojowego. 33-latek będzie jeździł przede wszystkim w symulatorze, ale pokona trochę kilometrów i prawdziwym bolidem, uczestnicząc w testach oraz piątkowych treningach. Jak się okazało, zobaczymy go w akcji tylko podczas trzech Grand Prix - w Hiszpanii, Austrii oraz Abu Zabi - lecz Robert cieszy się i z tego. Liczy, że może to być jego trampolina do wznowienia startów.
„Gdybym nie dostał czasu w bolidzie, nie wziąłbym tej roboty. Nie miałoby to sensu". - powiedział podczas wczorajszej prezentacji nowego samochodu Williamsa w Londynie.
„Czułem, że jeśli chcę w tym uczestniczyć i wykonywać najlepszą pracę jaką potrafię, ważne jest, abym miał okazję jeździć. Ponieważ obecne przepisy F1 bardzo ograniczają możliwości testowania, symulator odgrywa bardzo ważną rolę i jako że jestem częścią tego projektu, to dla mnie ważne, by stworzyć powiązanie między rzeczywistością i symulatorem, dla możliwie najlepszego wykorzystywania tego urządzenia w przyszłości".
„Moja nowa rola będzie zupełnie inna. To trochę mieszanka tego, co robiłem w 2006 roku w BMW, aczkolwiek wtedy regulamin F1 był dużo bardziej otwarty dla testów, więc trzeci i rezerwowy kierowca był znacznie aktywniejszy. Lecz i tak będę mógł pojeździć sporo, biorąc pod uwagę przepisy".Spytany, co musi zrobić, aby udowodnić, że nadaje się na kierowcę wyścigowego, Kubica odparł:
„Zegar tyka, mam 33 lata. Ostatniej zimy było dużo spekulacji, wiele osób miało swoje pomysły i mnie oceniało, ale jedyną osobą, która może zrozumieć moje ograniczenia i to, czego potrzebuję, jestem ja sam".
„Przede wszystkim mam do wykonania pracę w tym roku i muszę zrobić swoje, pomóc zespołowi osiągnąć cele czy oczekiwane wyniki. Potem zobaczymy, co przyniesie przyszłość".
„Dwanaście miesięcy temu nikt nie powiedziałby, że będę miał różne testy w 2017 roku. Zatem kto wie, co przyniesie przyszłość".„Wolałbym być tutaj jako kierowca wyścigowy, ale jeśli spojrzeć na to z innej perspektywy i wziąć pod uwagę moje położenie sprzed 12 miesięcy, nikt wtedy nie myślał, że jeszcze będę jeździł bolidem Formuły Jeden. Byłem teraz przekonany bardziej niż kiedykolwiek o mojej zdolności do prowadzenia bolidu F1, choć moje ograniczenia są całkiem spore".
„Był moment, kiedy myślałem, że to się stanie, ale niestety się nie stało". - tłumaczył, odnosząc się do scenariusza otrzymania posady kierowcy wyścigowego.
„Pamiętajmy jednak co było 12 miesięcy temu. Wciąż mam nadzieję, że jeszcze uda się kiedyś osiągnąć ten cel i wystartować w wyścigu Formuły 1... Będę miał swoje dni w samochodzie i to jest bardzo ważne. Kibicom życzę cierpliwości. Trzeba robić swoje. Miejmy nadzieję, że to zostało przełożone na kilkanaście miesięcy później".„(...) Myślę, że otrzymana szansa otworzy mi inne szanse na przyszłość".
2018-02-16 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Kubica nie zgodziłby się na posadę rezerwowego bez gwarancji jeżdżenia