Brendon Hartley zabrał głos po utracie fotela w Formule 1.
Nowozelandczyk wraz z rozegraną ostatniego weekendu finałową rundą sezonu 2018 zakończył starty dla zespołu Toro Rosso, ponieważ juniorska ekipa Red Bulla w poniedziałek ogłosiła zastąpienie go na przyszły rok Alexandrem Albonem, trzecim kierowcą klasyfikacji generalnej Formuły 2.
Reszta ekip też ma już ustalone składy kierowców.
Hartley na 25 występów zdobył tylko 4 punkty, ale napisał w mediach społecznościowych, że jest zadowolony z tego, jak się spisywał - i że ma "niedokończone sprawy" w najważniejszej serii wyścigowej świata.
„Opuściłem w niedzielę tor z podniesioną głową". - oznajmił.
„Jestem bardzo dumny z mojej historii i dotychczasowej drogi, ale odszedłem z poczuciem, że mam w F1 niedokończone sprawy".
„Dokończenie ich na razie musi poczekać".„Już napotykałem przeszkody i silnie wierzę, że ciężkie sytuacje cię wzmacniają. Pomaga też to, że ma świetną grupę wsparcia z Nowej Zelandii, przyjaciół, rodzinę i żonę".
„Pragnę podziękować także mojego trenerowi Richowi i prawie wszystkim 500 członkom silnej załogi Toro Rosso (...) oraz oczywiście wszystkim w Honda Racing".
„Naprawdę doceniam wsparcie otrzymane w tym roku od fanów z całego globu, nadal mam do napisania mnóstwo nowych kart swojej historii. W następnym rozdziale możliwie najbardziej wykorzystam szansę". - dodał.
W dotychczasowej karierze Hartley odniósł zdecydowanie największe sukcesy w Długodystansowych Mistrzostwach Świata (WEC). Wygrał w nich sezony 2015 i 2017, a także zwyciężył ubiegłoroczną edycję 24-godzinnego wyścigu Le Mans.
2018-11-28 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Hartley skomentował utratę miejsca w Formule 1