Lewis Hamilton nie zamierza próbować naprawiać relacji z Nico Rosbergiem, popsutych po ich burzliwych pojedynkach o mistrzostwo świata Formuły 1.
Brytyjczyk i Niemiec w młodości byli kolegami, ale z tamtych stosunków zostały zgliszcza, gdy zaczęli walczyć między sobą o najważniejsze trofeum w wyścigach samochodowych.
Rywalizując na czele F1 w latach 2014-2016 jako kierowcy Mercedesa, dawni kumple niejednokrotnie się poróżnili.
Rosberg po zdobyciu mistrzostwa w zeszłym roku i nagłym zakończeniu kariery już wielokrotnie sygnalizował chęć zaprzyjaźnienia się z Hamiltonem ponownie, ten jednak pozostaje chłodny wobec rówieśnika.
„Ostatni raz rozmawiałem z Nico w Japonii, ale nie poświęcam żadnej energii na to, by zmienić nasze relacje". - oznajmił urzędujący czempion niemieckiemu dziennikowi Stuttgarter Zeitung.
kumulowanie sie z Nico burakiem.
Dostal baty od Barbie i sie obraził. To typowe dla #cipki #lewisa
Lewis jesteś niesamowity jeśli chodzi o prowadzenie bolidu, ale musisz się pogodzić z tym, że to już nigdy nie przestanie boleć. Ograł Cię świetny rzemieślnik ! ;-)
wynik 3:1 to baty i porażka Lewisa ? Ogarnijcie sie zawistne dzieciaki.
a nie Nico.
jak go Merc ograł .to po co tam został.Jak by mnie rolowali w pracy to bym rzucił w c..j i poszedł do innej.Ale faktycznie narcyzm Hamiltona jest ogromny.Po porażce w jednym z sezonów z Buttonem też były niesnaski,tylko że wtedy walczyli o nic ,więc skonczyło się na gadce w mediach .Pewnie jak by mu Jenson zgarnął tytuł to teź by sie do niego nie odzywał.Jak Hamilton wygrywa to partner jest dobry ,jak przegrywa to zespołowy partner jest synem szatana.Oj Valterii nie podskakuj
Ciekawe czym sie różni od innych w tej kwestii.
Hamilton szuka kolegów którzy będą mu posyłali paczki do wiezienia gdy będzie odsiadywał wyrok za przestępstwa podatkowe. Desperacja próba ponownego nawiązanie kontaktów z Rosbergiem na którego tak wręcz "pluł swoich hejtem" gdy razem jeździli w Mercedesie pokazuje że Hamilton po prostu nie ma kolegów bo tego pacanem nikt nie potrafi wytrzymać słuchając monologów Hamiltona "jaki to on jest super, oh ah eh".
ham przegral przez awarie, bo lepszy byl prawie zawsze. rosberg byl niewiele gorszy i mial wiecej szczescia i udalo mu sie tytul sprzatnac, to bylo jak wygrac w totka dla rosberga. drugi raz by raczej sie nie udalo wiec skonczyl na szczycie. moim zdaniem nie jest to do konca glupia decyzja , czasem trzeba wiedziec kiedy skonczyc