Lewis Hamilton przyznał, że Ferrari jest "dość daleko z przodu" po piątkowych treningach Formuły 1 w Bahrajnie.
Bolid włoskiego zespołu imponował na zimowych testach, po czym rozczarował na inaugurację sezonu w Australii. Tam wręcz sensacyjnie okazał się zdecydowanie wolniejszy od samochodu Mercedesa.
Jednak dzisiaj w Bahrajnie sytuacja znów się odwróciła. Obie sesje przyniosły dublet Scuderii i dużą stratę Srebrnych Strzał. W pierwszej Hamilton ustąpił najszybszemu Charlesowi Leclerkowi aż o 1,247 sekundy. W drugiej nie zobaczyliśmy takiej przepaści, ale czerwone auta dalej dominowały. Najlepszy czas wykręcił Sebastian Vettel - i wyprzedził Hamiltona o 0,603 sekundy.
Co na to Lewis? Potwierdził, że sytuacja nie wygląda dla niego dobrze. Choć spodziewa się bardziej wyrównanej rywalizacji w sobotnich kwalifikacjach.
„Bolidy Ferrari okazały się szybkie od samego początku, ogromnie przyspieszyły. Jest zupełnie inaczej niż w poprzednim GP". - komentował.
„Na drugi trening dokonaliśmy pewnych poprawek, zwłaszcza po mojej stronie. Cały czas zmagam się z balansem bolidu, ale trzeba po prostu dalej pracować".
„Jestem pewny, że nocą przeanalizujemy wszystko i wrócimy jutro odrobinę silniejsi, ale w tej chwili Ferrari znajduje się dość daleko z przodu".
„(...) Myślę, że na kwalifikacje nieco się do nich zbliżymy, ale zdecydowanie szykuje się ciężka walka".