Za dwa tygodnie Formuła 1 zakończy przerwę wakacyjną i wystartuje w Belgii. Lewis Hamilton wciąż myśli o wyścigu na torze Spa-Francorchamps sprzed dekady. Mistrz świata i lider klasyfikacji generalnej sezonu nie może przeboleć, że sędziowie odebrali mu w nim zwycięstwo. Na tyle, że domaga się od Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) zwrotu pierwszego miejsca.
Hamilton triumfował w Belgii w 2008 roku po dramatycznych, okraszonych deszczem zawodach. Stanął na najwyższym stopniu podium, jednak później zdegradowano go w wynikach na 3. pozycję.
Sędziowie doliczyli do końcowego czasu ówczesnego kierowcy McLarena 25 sekund (równowartość kary przejazdu przez boksy) za ścięcie zakrętu w pamiętnym pojedynku z Kimim Raikkonenem (który potem się rozbił). Tak oto wygraną przejął Felipe Massa.Ścinając finałowy łuk, Hamilton wyprzedził Raikkonena, ale zwrócił mu prowadzenie na prostej startowej. Sędziowie jednak nie uznali tego, gdyż Brytyjczyk wyprzedził Fina ponownie od razu na pierwszym zakręcie kolejnego okrążenia. Stwierdzono, że w tej sytuacji wciąż skorzystał na zdobytej wcześniej nielegalnie przewadze.Hamilton czuje się pokrzywdzony twierdząc, iż w trakcie wyścigu McLaren pytał FIA, czy pozycja została zwrócona w odpowiedni sposób - i otrzymał odpowiedź twierdzącą.