Romain Grosjean i Kevin Magnussen dali Haasowi najlepszy wynik w historii zespołu podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Austrii, sensacyjnie zdobywając pozycje 4-5. Amerykańska ekipa nazywa to odkupieniem za blamaż na inaugurację sezonu w Australii.
W pierwszych tegorocznych zawodach kierowcy stajni zza Oceanu plasowali się tak samo wysoko, ale odpadli niemal w jednej chwili, w identycznych okolicznościach. Jednemu i drugiemu nie dokręcono koła w pit-stopie.
Wczoraj znaleźli się tuż za podium ponownie - i tym razem wszystko poszło już dobrze.
Dla Grosjeana to pierwsze punkty w sezonie.
Wisienką na torcie jest fakt, że Haas osiągnął rewelacyjny rezultat w swoim jubileuszowym, 50. starcie w F1.
„To odkupienie". - powiedział szef teamu Gunther Steiner.
„Wróciliśmy. Zespół nigdy nie był zniechęcony. Każdy zna potencjał naszego bolidu. A jeśli masz świadomość swojej szybkości, wynik przyjdzie, jeśli ciężko pracujesz".„To fantastycznie finiszować na 4. i 5 miejscu w naszym 50. wyścigu. To dla chłopaków. Możesz sobie wyobrazić, jak są szczęśliwi. Oba samochody w punktach, Romain punktuje pierwszy raz w tym roku. To bardzo udany weekend".Haas zgarnął na torze Red Bull Ring aż 22 oczka, które pozwoliły mu awansować z 7. na 5. pozycję w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Ekipa wyprzedziła Force India i McLarena. Poza tym zbliżyła się na 13 punktów do czwartego Renault.
„Byliśmy bardzo mocni w ten weekend". - komentował Magnussen.
„Na płynnym i szybkim torze jak ten, nasz bolid działał po prostu naprawdę, naprawdę dobrze. Kto wie, czy możemy zdobyć czwarte miejsce wśród konstruktorów?"„To niemal przerażające mówić, że możemy pokusić się o czwartą lokatę, bo to zbyt piękne, aby było prawdziwe. Ludzie mówią, że Force India wykonało potężną robotę w zeszłym roku, gdyż jest małym zespołem. Ale my jesteśmy dużo mniejsi od nich i teraz walczymy o czwarte miejsce. Jestem naprawdę, naprawdę dumny".Sam Magnussen z kolei ma szansę na siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej kierowców - najwyższą za plecami kierowców jeżdżących dla czołowych zespołów. Duńczyk właśnie zabrał ją Nico Hulkenbergowi, zaliczając awans aż o trzy lokaty.
„To niewiarygodne. To byłby niesamowity cel dla mnie na ten rok". - mówił.
„Siódme miejsce oznacza bycie najlepszym z reszty stawki".„Są trzy zespoły, z którymi realnie patrząc nikt nie może walczyć, poza nimi samymi. Jeśli będę w stanie zająć siódme miejsce w tabeli końcowej, to oznacza, że wygrałem moje własne małe mistrzostwo".Aby dopiąć swego, Haas musi częściej wykorzystywać swój potencjał.
„Nasza słaba strona to wciąż regularność". - przyznał Magnussen.
„Nie jest nią szczytowa szybkość bolidu. Chodzi o to, by wydobywać ją na każdym torze".
2018-07-02 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Haas odkupił się w GP Austrii za GP Australii