Grosjean ukarany za wypadek (aktualizacja)

Romain Grosjean dostał karę cofnięcia na starcie następnego wyścigu Formuły Jeden za spowodowanie wypadku podczas pierwszego okrążenia GP Hiszpanii.

Kierowca Haasa wpadł w poślizg na trzecim zakręcie dzisiejszych zawodów (reagując na uślizg jadącego przed nim zespołowego kolegi Kevina Magnussena) i obrócił się w grupie bolidów. Dwóch rywali nie zdołało go ominąć - Nico Hulkenberg oraz Pierre Gasly. Po uderzeniu we Francuza szwajcarskiego pochodzenia obydwaj wspólnie z nim odpadli.

Sędziowie oczywiście nie mieli pretensji do Grosjeana o utratę kontroli nad samochodem. Uznali, że zasłużył na karę, ponieważ kiedy postawiło go bokiem specjalnie jeszcze wcisnął gaz, by przenieść się na drugą stronę toru. Tym samym umyślnie przeciął drogę innym kierowcom. Gdyby nie to, teoretycznie żadnej kraksy mogłoby nie być.

32-latek argumentował, że chciał uniknąć zatrzymania się pośrodku toru. Jednak nic nie wskórał tym tłumaczeniem.

Grosjean otrzymał karę przesunięcia do tyłu na starcie kolejnych zawodów o 3 pozycje, plus 2 punkty karne.

Rozmawiając z mediami, mówił: „Nie sądzę, że mogłem wiele zrobić. Gdybym zahamował, bolid sunąłby po torze tak samo. Próbowałem dalej wciskać gaz, aby obrócić auto i nie stanąć przodem do innych kierowców. To dość normalny odruch ludzki. Kiedy tylko bolid zaczął poruszać się do przodu, było bardzo ciężko".

Przypomnijmy, że Grosjean miał wypadek również w poprzednim wyścigu i jest jedynym obok Siergieja Sirotkina zawodnikiem, który jeszcze nie zapunktował tego roku.„Nie wygląda świetnie w tej konkretnej sytuacji". - komentował Hulkenberg. „Lubi dużo się obracać podczas weekendu, ale nie jest dobry moment na to, gdy pokonujesz pierwsze okrążenie i masz wokół siebie wszystkie inne samochody".

„Musi się temu przyjrzeć i odrobić pewną pracę domową".

AKTUALIZACJA: Szef Haasa - Gunther Steiner skrytykował decyzję sędziów określając ją w oryginalny sposób.

„To kopanie gościa w twarz, gdy jest na kolanach". - powiedział.

„Próbował usunąć się z drogi, takie jest jego wyjaśnienie. Gdyby pozostał tam gdzie był, może wyeliminowałby pięciu kierowców, nie wiemy. (...) Dla mnie to incydent na starcie".

„(...) W tej chwili nie ma najlepszej reputacji, aby robić rzeczy, których nie powinien robić, więc może jest łatwym celem". - dodał.

2018-05-13 - G. Filiks