Formuła 1 ma obecnie słabszą stawkę kierowców niż niemiecka seria samochodów turystycznych DTM, uważa Timo Glock.
W królowej sportów motorowych teoretycznie powinni jeździć tylko najlepsi, ale w praktyce dostają się do niej również zawodnicy płacący za starty, czyli tzw. pay-driverzy. Innymi słowy, kierowcy z dużym budżetem i mniejszymi umiejętnościami. Za takich uznaje się Lance'a Strolla, Siergieja Sirotkina oraz Marcusa Ericssona.
Stroll z jednej strony wygrał Europejską Formułę 3, z drugiej nie wiadomo, czy dostałby się do F1, gdyby nie pieniądze ojca Lawrence'a Strolla.
Kanadyjski miliarder niedawno przejął zespół Force India i niewątpliwie ściągnie tam syna - w miejsce uchodzącego za większy talent Estebana Ocona, któremu przez to poważnie grozi wypadnięcie z najważniejszej serii wyścigowej świata.
Glock ostro skomentował całą sprawę w wywiadzie dla dziennika Rheinische Post i zasugerował, że o ile Formuła 1 ma kilku topowych kierowców, o tyle reszta stawki zaniża poziom do tego stopnia, iż całościowo nie są to już mistrzostwa najlepszych zawodników.
„Rozwój spraw jest dramatyczny. Pokazuje, że sport zmierza w złym kierunku i jest po prostu zbyt drogi". - mówi Niemiec, kiedyś kierowca F1, a dziś zawodnik DTM.
„Za dziesięć lat prawdopodobnie ktoś kupi całą Formułę Jeden, nie wiem".Spytany, czy można nazwać F1 już serią wyścigową najbogatszych, nie najlepszych, Glock odpowiada:
„Oczywiście najlepsze zespoły mają najlepszych kierowców na świecie. Ale przy całej reszcie coraz bardziej można stawiać znak zapytania".
„W F1 są aktualnie dwie stajnie odjeżdżające pozostałym - Ferrari i Mercedes. Potem jest długo nic i Red Bull. Później bardzo długo nic i reszta. Myślę, że średni poziom jazdy jest w tej chwili wyższy w DTM".
2018-09-21 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Glock: Kierowcy F1 jeżdżą na niższym poziomie niż zawodnicy DTM