Kształt tegorocznego
kalendarza F1 nadal nie jest pewny. Przez cały czas może z niego wypaść Grand
Prix Stanów Zjednoczonych. Władze Austin zapowiedziały, że istnieje mała szansa
na organizację imprez masowych przed końcem tego roku. Rozegranie wyścigu w USA
bez widzów będzie za to trudne ze względów finansowych.
Stolica stanu Teksas funkcjonuje obecnie na poziomie trzecim w
dziesięciostopniowej skali "odmrażania" tamtejszego życia publicznego po
całkowitej kwarantannie związanej z pandemią koronawirusa. Oznacza to, że na tę
chwilę dopuszczalne są zgromadzenia do dziesięciu osób obarczonych niskim
ryzykiem zarażenia.
W związku z tym Circuit of Americas, na którym rozgrywane
jest amerykańskie Grand Prix, pozostaje przez cały czas zamknięty, choć
wcześniej w maju zrobiono wyjątek dla imprezy charytatywnej, na której każdy
mógł zapłacić za możliwość przejechania się po torze.
W opublikowanej przez nas niedawno, opartej na
nieoficjalnych doniesieniach wersji kalendarza tego wyjątkowego sezonu,
organizatorzy myślą o zorganizowaniu GP USA 25 października. Doniesienia z
lokalnego instytutu zdrowia publicznego osłabiają jednak nadzieje, by
rzeczywiście wyścig w tym terminie mógł się odbyć.
Dr Mark Escott odpowiadający za regulacje z zakresu zdrowia
publicznego Austin w wypowiedzi dla miejscowego medium zauważył, że "imprezy
masowe są pierwszą rzeczą, które odwołaliśmy po wybuchu pandemii i będą
ostatnią, którą przywrócimy do funkcjonowania". Escott zaznacza, że jeśli
sytuacja będzie się zauważalnie poprawiać, restrykcje także będą się zmniejszać.
Na tę chwilę nie widzi jednak szans na organizację w tym roku imprez dla
powyżej 2500 osób.
Dla amerykańskiego wyścigu jest to o tyle zła wiadomość, że zorganizowanie
go bez udziału publiczności będzie dużo trudniejsze niż w Europie. Opłaty na
rzecz F1 ponoszone przez tor w przypadku GP USA są dotowane przez budżet
stanowy. Lokalne władze dorzucają się do kosztów w ramach wspierania lokalnej
gospodarki napędzanej przez przybywających kibiców. Bez nich władze mogą nie mieć podstaw, by wypłacić obiektowi potrzebne fundusze.
Tymczasem, według nieoficjalnych doniesień, władze Formuły 1
nadal oczekują od torów spoza Europy zakontraktowanych opłat, które mają być
wykorzystane do pokrycia kosztów transportu mistrzostw w odległe części
świata.
Decyzja ta stawia w lepszej sytuacji tory w Europie,
tymczasem dla Circuit of Americas może to oznaczać koniec szans na GP USA w tym
sezonie. Na tę chwilę z organizacji wyścigu w tym sezonie oficjalnie
zrezygnowała Australia, Francja i Monako.