Lewis Hamilton pokonał Valtteriego Bottasa na starcie i wygrał wyścig Formuły 1 o GP Hiszpanii.
GP Hiszpanii - skrót wyścigu
Zwycięstwo pozwoliło pięciokrotnemu mistrzowi świata ponownie znaleźć się na fotelu lidera klasyfikacji generalnej sezonu 2019. Kosztem partnera z Mercedesa. Brytyjczyk i Fin jednocześnie dali swojemu zespołowi piąty dublet z rzędu.
Niestety, ostatnie miejsce zajął kolejny raz Robert Kubica.
Wczorajsze kwalifikacje były popisem Bottasa, ale dzisiaj 29-latek nie miał swojego dnia. Wystartował z pole position dosyć anemicznie - i został wzięty w kleszcze przez Hamiltona oraz Sebastiana Vettela. Na wejściu w pierwszy zakręt obaj wysunęli się przed triumfatora czasówki. Jeden wyprzedził go z jednej strony, drugi z drugiej.
Hamilton był od wewnętrznej i to on objął prowadzenie.
Vettel natomiast przeszarżował. Hamując do łuku nr 1 zblokował koło - i na chwilę wypadł z toru. Sprawiło to, że ostatecznie stracił zamiast zyskać. Gwiazdor Ferrari wylądował z powrotem za Bottasem, a do tego przeszedł go również Max Verstappen. As Red Bulla wskoczył na trzecie miejsce.
W środku stawki przepadli Lando Norris i Kimi Raikkonen. Kierowca McLarena spadł z pozycji dziesiątej na szesnastą, a zawodnik Alfy Romeo z trzynastej na ostatnią. "Iceman" zwiedził bowiem żwirowe pobocze.
Kubica rozpoczął zawody z 17. pola. Polak utrzymał swoje miejsce, ale nie na długo. Z czasem został wyprzedzony przez wszystkich rywali za plecami. Minęło niewiele ponad dziesięć okrążeń, a musiał uznać wyższość kolegi z Williamsa, George'a Russella. Po niespełna dwudziestu kółkach został już zdublowany przez Hamiltona.
Lider zawodów zarazem stopniowo odjeżdżał wiceliderowi, czyli Bottasowi.
Z kolei Vettel spadł o jeszcze jedną pozycję. Zblokowane koło na starcie oznaczało spłaszczenie opony, w efekcie Niemcowi brakowało tempa. Spowalniał przez to drugiego kierowcę Ferrari - Charlesa Leclerka. Monakijczyk naciskał zespołowego partnera, aż w końcu Seb z polecenia stajni go przepuścił.
Pierwsza tura pit-stopów nie przyniosła żadnych roszad na czele. Hamilton był zupełnie niezagrożony. Do zmiany opon zdążył oddalić się od Bottasa na przeszło 10 sekund.
Ferrari przeciągnęło postój obu swoim kierowcom, ale i oni pozostali tam, gdzie byli. Leclerc na pozycji czwartej, Vettel na piątej.
Szósty jechał drugi kierowca Red Bulla - Pierre Gasly.
Leclerc jako jedyny z czołówki dostał w boksach twarde ogumienie, by już więcej nie musiał odwiedzać mechaników. Podążając na nim, został dogoniony przez Vettela, który otrzymał pośrednie slicki i jechał na dwa pit-stopy. Tak oto zobaczyliśmy powtórkę z rozrywki, tyle że z odwróconymi rolami. Teraz to młodszy z kierowców Scuderii był atakowany przez starszego - i ponownie zamienili się pozycjami. Włosi znowu użyli polecenia zespołu.
Wydawało się, że razem z Leclerkiem strategię pojedynczego postoju zrealizują obaj zawodnicy Mercedesa. Jednak ostatecznie wszyscy kierowcy topowych ekip zaliczyli dwie wizyty w alei serwisowej. Gdy trwała druga połowa wyścigu, w pewnym momencie zobaczyliśmy, że opony Hamiltona są wyraźnie sfatygowane, a do mety daleko. Chwilę później na pit-stop zjechał Bottas.
Zaraz potem doszło do kraksy. Zderzyli się Norris i Lance Stroll. Obaj zakończyli swój udział w zawodach, a do akcji ruszył samochód bezpieczeństwa.
Neutralizacja była dodatkowym powodem, by zmienić ogumienie. U mechaników od razu zameldował się Hamilton, a w ślad za nim poszedł Leclerc. Brytyjczyk pewnie zachował pozycję lidera, natomiast Monakijczyk spadł o dwa miejsca. Jechał wtedy na trzeciej lokacie (bo wcześniej pit-stopy wykonali Verstappen i Vettel), zaś po odwiedzeniu boksów wrócił na piątą.
Czternaście okrążeń przed metą safety car zjechał z toru. W trakcie restartu Hamilton znowu obronił pierwsze miejsce - i nie oddał go do samego końca. Czempion finiszował cztery sekundy przed Bottasem. Co więcej, zgarnął ekstra punkt za najszybsze kółko. W tabeli łącznej ma obecnie 7-punktową przewagę nad kolegą z teamu.
Na najniższym stopniu podium stanął Verstappen. Holender został też wybrany przez fanów "Kierowcą Dnia".
Vettel zajął tylko czwarte miejsce, a Leclerc piąte. Drugiego z wymienionych po restarcie jeszcze atakował Gasly, lecz nie zdołał wyprzedzić. Francuz pozostał tym samym na szóstej lokacie.
Rywalizację w tak zwanej "drugiej lidze" F1 wygrał Kevin Magnussen. Krótko po półmetku wyścigu Duńczyk spadł za Daniiła Kwiata, lecz później znalazł się z powrotem przed Rosjaninem, a następnie wyrwał siódme miejsce koledze z Haasa, Romainowi Grosjeanowi. Kierowcy amerykańskiej ekipy stoczyli bratobójczy pojedynek podczas restartu. Nawet się dotknęli, w wyniku czego Grosjean wyjechał na pobocze. Potem próbował kontratakować... i raz jeszcze opuścił tor.
Na następnych okrążeniach Grosjeana wyprzedzili dwaj kolejni zawodnicy: Carlos Sainz Jr oraz Kwiat. Z tym pierwszym 33-latek też miał kontakt - i zwiedził pobocze po raz trzeci.
Sainz Jr przed własną publicznością wywalczył ósmą pozycję, Kwiat zajął dziewiątą, a Grosjean musiał zadowolić się dziesiątą.
Kubica po odpadnięciu Norrisa i Strolla ukończył wyścig na 18. miejscu.
Znowu ostatni hahahahahahaha Willams jak najszybciej musi dokonać zmiany kierowcy nawet Narain Kartikeyan byłby lepszy od paydrivera jezdzacego za państwowe pieniądzę
i merca, kolejna porazka ferrari. Nie rozumiem co wam nie pasuje, jaka nuda? Merc pokazuje klase i kunszt, ferrari pokazuje ze kasa to nie wszystko zeby wygrywac. Widze ze na tym portalu nic sie nie zmienilo od lat, zawsze byl okupowany przez komentujacych nie majacych pojecia o f1.
5:0? Ehh niech Robert się lepiej poprawi bo szkoda humongousa. Pierwszy etap zasrania gaci ze śmiechu ma już za sobą. Po kolejnym wyścigu zasięgnie już pomocy psychoterapeuty a jak tak dalej pójdzie to chłop się udusi z tej euforii(czego mu życzę).
Ja się tylko zapytam KTO wpuścił tego borowczyka do studia eleven sports co to za matoł ? ja pie... mam nadzieje ze jego wykrzusiny były pierwszy i ostatni raz
Zastanawiam się dlaczego kiedyś na tym forum co chwila były jakieś nowe tematy a od pewnego momentu tylko sporadyczne. Czy odpowiedzialny za to forum już się "wypalił"?