Grand Prix Azerbejdżanu miało wszystko, co jest potrzebne dobremu widowisku: falstarty, lidera mistrzostw w barierach i wielki chaos. To wszystko wydarzyło się w pierwsze pięć minut wyścigu, po których emocje się uspokoiły. Pewnie wygrał kierowca, który potwierdził swój największy kunszt w stawce.
Max Verstappen po starcie z pole position poprowadził wyścig od startu do mety i pewnie wygrał z przewagą ponad 14 sekund. – Myślę, że ten weekend był dla nas niesamowity. Wygrać tu ponownie to coś fantastycznego. W wyścigu samochód działał świetnie na obu mieszankach. To było dość proste. Byłem zadowolony, że nie było zbyt wielu samochodów bezpieczeństwa! Z pewnością ostatnie dwa weekendy wyścigowe były dla nas znakomite – mówił zadowolony z przebiegu wyścigu Verstappen.
Za nim do mety dojechał George Russell (Mercedes), któremu po przeciętnych kwalifikacjach udało się złożyć naprawdę dobry wyścig. – Gratulacje dla Carlosa i Williamsa, to świetny wynik dla nich. Dla mnie osobiście to był trudny weekend, ale cieszę się, że wróciłem na podium. Szczerze mówiąc, poczułem ulgę, gdy zobaczyłem flagę w szachownicę, ale czuję się już trochę lepiej niż w piątek – komentował Russell.
Najniższy stopień podium, a zarazem najbardziej imponujący występ z całego weekendu, przypadł Carlosowi Sainzowi. Hiszpan zamienił świetny wynik kwalifikacji na trzecie miejsce, zapewniając Williamsowi pierwsze podium od czterech lat.
– Szczerze mówiąc, nie potrafię opisać, jak bardzo jestem szczęśliwy i jak dobrze się z tym czuję. Cały rok walczyliśmy naprawdę ciężko i dziś udowodniliśmy, że kiedy mamy prędkość i wszystko się układa, możemy dokonać niesamowitych rzeczy. Nie popełniliśmy ani jednego błędu i pokonaliśmy wiele samochodów, których nawet nie spodziewałem się pokonać. Jestem niezwykle dumny ze wszystkich w Williamsie. Jesteśmy na fali wznoszącej, idziemy w dobrym kierunku. Było po drodze wiele incydentów, ale teraz rozumiem, dlaczego musiały się wydarzyć – po to, żeby dać mi takie podium. To lekcja życia: żeby zawsze wierzyć i ufać sobie, bo prędzej czy później to wszystko się opłaci – podsumował ucieszony i wzruszony smooth operator, który zdobył podium w Williamsie nim zdążył dokonać tego Hamilton w Ferrari.
Tuż za podium finiszował Kimi Antonelli (Mercedes). Młody Włoch przejechał bardzo solidny wyścig i dał Mercedesowi powód do dumy. Wydaje się, że Kimi powoli wraca do formy z początku sezonu. Piąte miejsce wywalczył Liam Lawson (Racing Bulls). Chociaż nie udało się utrzymać podium po starcie z P3, to jednak i tak najlepszy finisz w karierze nowozelandczyka.
Dalej uplasował się Yuki Tsunoda (Red Bull), który w samej końcówce musiał odpierać ataki Lando Norrisa. Brytyjczyk, mimo okazji do zmniejszenia przewagi Piastriego w mistrzostwach, finiszował dopiero siódmy. To stanowczo za mało – zwłaszcza że Australijczyk odpadł już na pierwszym kółku.
Ósme i dziewiąte miejsce to kierowcy Ferrari – kolejno Lewis Hamilton i Charles Leclerc, którzy po trudnym weekendzie uratowali solidne punkty, ale o walce z czołówką nie było mowy. Dziesiątkę zamknął Isack Hadjar – kolejne oczko dla debiutanta Racing Bulls.
Zmarnowana szansa Norrisa
Za punktowaną dziesiątką znaleźli się Gabriel Bortoleto (Sauber) i Ollie Bearman (Haas), a dalej Alex Albon (Williams), który otrzymał 10-sekundową karę za kolizję z Franco Colapinto (Alpine). Esteban Ocon (Haas) po dyskwalifikacji w kwalifikacjach ruszał z ostatniego pola i dojechał na 14. miejscu, przed Alonso (Aston Martin), który otrzymał karę za falstart, Hülkenbergiem (Sauber), Strollem (Aston Martin) i zamykającym stawkę duetem Alpine – Gasly/Colapinto.
Jedynym kierowcą, który nie dojechał do mety, był Oscar Piastri. Australijczyk poruszył się przed zgaśnięciem świateł (falstart), jego bolid zgasł i spadł na koniec stawki. Zamiast chłodno odbudowywać pozycję, spróbował zaatakować zbyt mocno w piątym zakręcie. To skończyło się uderzeniem w barierę i pierwszym DNF-em w sezonie. Lider mistrzostw najwyraźniej za szybko chciał nadrobić straty, ale tak mistrzostw się nie wygrywa. Do tej pory przyzwyczaił nas raczej do kalkulacji i rozsądku, dlatego można wierzyć, że to jednorazowy wybryk – choć kosztowny.
Wydawało się, że to idealny scenariusz dla Norrisa. Główny rywal w walce o tytuł odpadł, droga do solidnej zdobyczy punktowej stanęła otworem. A jednak Brytyjczyk zaprzepaścił szansę. Po słabym restarcie stracił pozycje, potem ugrzązł za rywalami i nawet na świeżych oponach nie potrafił tego wyciągnąć. W samej końcówce próbował dogonić Tsunodę, ale zamiast walki sam musiał oglądać się na nacierającego Hamiltona. Ostatecznie dojechał na tym samym siódmym miejscu, z którego startował. W weekend, w którym Piastri sam wyrzucił się z rywalizacji, Norris miał złotą okazję, by odrobić sporą część strat. Zamiast tego zdobył zaledwie kilka punktów i to może się jeszcze na nim boleśnie odbić w końcowym rozrachunku.
Baku tym razem zawiodło, a po dramatycznych kwalifikacjah kibice mogli czuć się wręcz znużeni. Ale w walce o mistrzostwo sytuacja wcale nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. McLaren miał w Baku zgarnąć wszystko, a tymczasem jeden z ich kierowców rozbił się w barierach, a drugi zmarnował swoją szansę. Verstappen znów zgarnął pełną pulę i choć jego strata w klasyfikacji wciąż jest ogromna, Holender już nie raz pokazał, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.
GP Azerbejdżanu 2025 – wyniki wyścigu:
- Max Verstappen (Red Bull) – 1:33:26.408
- George Russell (Mercedes) – +14.609
- Carlos Sainz Jr. (Williams) – +19.199
- Kimi Antonelli (Mercedes) – +21.760
- Liam Lawson (Racing Bulls) – +33.290
- Yuki Tsunoda (Red Bull) – +33.808
- Lando Norris (McLaren) – +34.227
- Lewis Hamilton (Ferrari) – +36.310
- Charles Leclerc (Ferrari) – +36.774
- Isack Hadjar (Racing Bulls) – +38.982
- Gabriel Bortoleto (Kick Sauber) – +1:07.606
- Oliver Bearman (Haas) – +1:08.262
- Alexander Albon (Williams) – +1:12.870
- Esteban Ocon (Haas) – +1:17.580
- Fernando Alonso (Aston Martin) – +1:18.707
- Nico Hülkenberg (Kick Sauber) – +1:20.237
- Lance Stroll (Aston Martin) – +1:36.392
- Pierre Gasly (Alpine) – +1 okrążenie
- Franco Colapinto (Alpine) – +1 okrążenie
- Oscar Piastri (McLaren) – DNF (wypadek)
Klasyfikacja punktowa kierowców po GP Azerbejdżanu:
- Oscar Piastri – 324 pkt.
- Lando Norris – 299 pkt.
- Max Verstappen – 255 pkt.
- George Russell – 212 pkt.
- Charles Leclerc – 165 pkt.
- Lewis Hamilton – 121 pkt.
- Kimi Antonelli – 78 pkt.
- Alexander Albon – 70 pkt.
- Isack Hadjar – 39 pkt.
- Nico Hülkenberg – 37 pkt.
- Lance Stroll – 32 pkt.
- Carlos Sainz Jr. – 31 pkt.
- Liam Lawson – 30 pkt.
- Fernando Alonso – 30 pkt.
- Esteban Ocon – 28 pkt.
- Pierre Gasly – 20 pkt.
- Yuki Tsunoda – 20 pkt.
- Gabriel Bortoleto – 18 pkt.
- Oliver Bearman – 16 pkt.
- Franco Colapinto – 0 pkt.
- Jack Doohan – 0 pkt.
Klasyfikacja punktowa konstruktorów po GP Azerbejdżanu:
- McLaren Formula 1 Team – 623 pkt.
- Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team – 290 pkt.
- Scuderia Ferrari HP – 286 pkt.
- Oracle Red Bull Racing – 272 pkt.
- Atlassian Williams Racing – 101 pkt.
- Visa Cash App Racing Bulls F1 Team – 72 pkt.
- Aston Martin Aramco F1 Team – 62 pkt.
- Stake F1 Team Kick Sauber – 55 pkt.
- MoneyGram Haas F1 Team – 44 pkt.
- BWT Alpine F1 Team – 20 pkt
2025-09-23 - S. Nowicki
0
Komentarze do:
GP Azerbejdżanu: Bezkonkurencyjny Verstappen, McLaren bez szans!