Logo
GP Austrii - wyścig: Verstappen znów najlepszy na Red Bull Ringu. Wygrał wielki pojedynek z Leclerkiem

GP Austrii - wyścig: Verstappen znów najlepszy na Red Bull Ringu. Wygrał wielki pojedynek z Leclerkiem (aktualizacja)

Max Verstappen drugi rok z rzędu zwyciężył wyścig Formuły 1 o Grand Prix Austrii. As Red Bulla ponownie wygrał na torze Red Bull Ring, pokonując w prestiżowym i emocjonującym pojedynku inną gwiazdę młodego pokolenia Charlesa Leclerka. Robert Kubica znów ostatni.

GP Austrii - skrót wyścigu

Dzisiejsze zawody zakończyły dominację Mercedesa. Mistrzowie świata nie zwyciężyli pierwszy raz w sezonie 2019. Spektakularny sukces Verstappena to również pierwszy triumf bolidu napędzanego hybrydowym silnikiem Hondy.

GP Austrii - wyścig: Verstappen znów najlepszy na Red Bull Ringu. Wygrał wielki pojedynek z Leclerkiem GP Austrii - wyścig: Verstappen znów najlepszy na Red Bull Ringu. Wygrał wielki pojedynek z Leclerkiem

Epicki wyścig długo przebiegał pod dyktando Leclerka, ale Verstappen wyrwał kierowcy Ferrari pierwsze miejsce dwa okrążenia przed flagą w biało-czarną szachownicę.

Holender okazał się najlepszy mimo fatalnego początku. Ustawiony na drugim polu, wystartował zupełnie nieudanie i spadł aż na ósme miejsce. Ułatwił tym zadanie Leclerkowi, który pewnie zamienił pole position na prowadzenie. Za plecami lidera podążał Valtteri Bottas.

Bohaterem pierwszych metrów był Lando Norris. Ruszając z piątego pola, nastoletni debiutant niespodziewanie wysunął się na trzecią lokatę. Dokonał tego przechodząc Lewisa Hamiltona. Lecz szczęście trwało krótko. Chwilę potem kierowca McLarena wrócił za plecy rodaka i czempiona, następnie spadł jeszcze za Kimiego Raikkonena. Na kolejnych okrążeniach tracił kolejne pozycje.

Ostatecznie spośród liczących się zawodników najwięcej zyskał Sebastian Vettel. Po kłopotach z bolidem w kwalifikacjach wystartował dopiero z dziewiątego pola, ale błyskawicznie awansował na szóste miejsce. Kilka kółek później był już czwarty. Wyprzedził Raikkonena oraz Norrisa.

Verstappen także odrabiał straty. Najpierw przeskoczył zespołowego kolegę Pierre'a Gasly'ego, a potem tych samych dwóch kierowców, których wcześniej zostawił za sobą Vettel. W ten sposób Holender wspiął się na piątą pozycję.

Raikkonen zaś spadł na miejsce szóste, a Norris na siódme. W trakcie 14. okrążenia panowie drugi raz dziś zamienili się pozycjami.

Na 22. okrążeniu zaczęła się jedyna tura pit-stopów w czołówce. Jako pierwszy u mechaników zawitał wicelider, czyli Bottas. Miał wtedy 3-4 sekundową stratę do Leclerka. Monakijczyk wymienił opony w trakcie następnego kółka - i spokojnie utrzymał się przed Finem.

Wielkim przegranym etapu postojów był Hamilton. Po pit-stopie Leclerka chwilowo prowadził, lecz później stał na stanowisku serwisowym 11 sekund. Mercedes wymienił mu dodatkowo przednie skrzydło, które uszkodził zapewne na żółtym krawężniku w pierwszym zakręcie. Brytyjczyk notorycznie na niego wjeżdżał.

Na długim pobycie w boksach obrońcy tytułu skorzystało dwóch zawodników. Oczywiście Vettel i Verstappen. Obaj go przeskoczyli. Tak oto Seb przejął trzecią pozycję, a Max zameldował się na czwartej.

Na marginesie, Vettel znalazł się przed Hamiltonem chociaż jego pit-stop również się przedłużył (mechanicy Ferrari nie byli gotowi na przyjęcie Niemca).

Reszta wyścigu to już popis jednego kierowcy - Verstappena. 21-latek przystąpił do drugiej połowy zawodów będąc wciąż poza podium, ale uzbrojony w świeższe ogumienie od konkurentów (wykonał postój najpóźniej z topowych kierowców), dopiero teraz przeprowadził prawdziwą szarżę. Imponując szybkością, nieoczekiwanie wyprzedził kolejno Vettela, Bottasa i wreszcie Leclerka. Nie przeszkodził mu nawet spadek mocy, o którym zakomunikował w międzyczasie przez radio (najwyraźniej był chwilowy).

Reprezentant Czerwonych Byków doganiał rywali o sekundę na okrążeniu. Mimo tego walka z Leclerkiem o zwycięstwo była ostra, bo zawodnik Scuderii próbował za wszelką cenę dowieźć pierwszy w karierze triumf do mety. Gdy doszło do bezpośredniego starcia, zawzięci młodzianie zbili się kołami. Leclerc wypadł na pobocze i został w tyle.

Po 71 okrążeniach Verstappen wygrał o 2,724 sekundy. Jest jednak jedno "ale". Leclerc sugerował, że obszedł się z nim nieprzepisowo. Sędziowie postanowili przeanalizować potyczkę, której stawką był najwyższy stopień podium. Werdykt poznamy wkrótce.

Wisienka na torcie dla Maxa to ekstra punkt za najszybsze okrążenie.

Na trzecim miejscu metę przeciął Bottas. Miał szczęście, że utrzymał się przed Vettelem, który po spadku za Verstappena wykonał dodatkowy, drugi pit-stop - i podobnie jak Max w końcówce pędził na nowszych oponach. Postój zepchnął kierowcę Ferrari z powrotem za Hamiltona, ale Seb odzyskał czwartą pozycję od wielkiego rywala na przedostatnim okrążeniu. Na dopadnięcie Bottasa zabrakło mu czasu.

Hamilton wylądował tylko na piątej lokacie. To jego zdecydowanie najgorszy wynik tego roku. Niemniej jednak nadal prowadzi w punktacji ze sporą przewagą.

Szóste miejsce zajął Norris. Wyrównał w ten sposób swój życiowy wynik.

Na siódmej pozycji sklasyfikowano Gasly'ego. Francuz znowu rozczarował. W wewnątrzzespołowym pojedynku z Verstappenem wypada wręcz koszmarnie. Symboliczny był widok, jak długo nie mógł wyprzedzić Raikkonena, dysponującego przecież znacznie gorszym samochodem. Ostatecznie przeszedł "Icemana", ale potem nie znalazł recepty w podobnej sytuacji na Norrisa.

Ósmą lokatę zgarnął Carlos Sainz Jr. To duża niespodzianka. Wszak Hiszpan startował z samego końca stawki.

Czołową dziesiątkę zamyka duet Alfy Romeo - Raikkonen i Antonio Giovinazzi. Drugi z wymienionych zdobył pierwszy punkt w karierze.

Kubica niestety kolejny raz był po prostu wolny. Powtórzył się doskonale znany nam scenariusz. Polak awansował na starcie - z siedemnastego na szesnaste miejsce - ale później było tylko gorzej. Minęło ledwie kilka okrążeń, a jechał już ostatni. Zespołowy kolega z Williamsa - George Russell uplasował się dwa oczka wyżej, pomimo startu z alei serwisowej.

Wyścig ukończyli wszyscy zawodnicy. To dopiero siódmy taki przypadek w całej historii F1. Komplet na mecie oznacza, że trzykrotnie zdublowany przez zwycięzcę Kubica pierwszy raz w karierze zajął 20. miejsce. Jakby tego było mało, został "bohaterem" żartu fanów z całego świata. Kibice sarkastycznie przyznali mu w internetowym głosowaniu oficjalną nagrodę "Kierowca Dnia"...

AKTUALIZACJA:
Verstappen nie został ukarany i zachował pierwsze miejsce.
Formuła 1 - sezon 2019 - GP Austrii - wyścig

KierowcaZespółStrata
1.Max Verstappen
Red Bull
71 okrążeń
2.Charles Leclerc
Ferrari
+2,724 sek.
3.Valtteri Bottas
Mercedes
+18,960 sek.
4.Sebastian Vettel
Ferrari
+19,610 sek.
5. Lewis Hamilton
Mercedes
+22,805 sek.
6. Lando Norris
McLaren
+1 okr.
7. Pierre Gasly
Red Bull
+1 okr.
8.Carlos Sainz Jr
McLaren
+1 okr.
9.Kimi Raikkonen
Alfa Romeo
+1 okr.
10.Antonio Giovinazzi
Alfa Romeo
+1 okr.
11. Sergio Perez
Racing Point
+1 okr.
12. Daniel Ricciardo
Renault
+1 okr.
13. Nico Hulkenberg
Renault
+1 okr.
14. Lance StrollRacing Point
+1 okr.
15. Alexander Albon
Toro Rosso
+1 okr.
16. Romain Grosjean
Haas
+1 okr.
17. Daniił Kwiat
Toro Rosso
+1 okr.
18. George Russell
Williams
+2 okr.
19. Kevin Magnussen
Haas
+2 okr.
20.
Robert Kubica
Williams
+3 okr.

2019-06-30 - G. Filiks

6

Komentarze do:
GP Austrii - wyścig: Verstappen znów najlepszy na Red Bull Ringu. Wygrał wielki pojedynek z Leclerkiem (aktualizacja)

Blady kic 2019-06-30 21:36

Maja ludzie poczucie humoru z tym tytułem dla Roberta. Mam nadzieję że nie wziął tego za bardzo do siebie

janusz z polski 2019-06-30 22:15

Robson tworzy "nową" jakość. A tak na poważnie to marnuje paliwo i miejsce dla kogoś z perspektywami.

Zadumany Polak 2019-07-01 20:49

Kubica jeździł w poślizgu i z szybko zużywającymi się oponami i może kibice docenili kunszt jazdy że Robert nie wyleciał z toru. Człowiek z portalu powrót Kubicy wskazał że są przepisy zakazujące Williamsowi by jeden bolid miał silnik kliencki Mercedesa a drugi miał silnik fabryczny Mercedesa. Ostatnia jazda w Austrii wyglądała jakby ktoś dokonał sabotażu na bolidzie Kubicy. Natomiast okrzyknięcie Kubicy kierowcą dnia wyglądało jakby Kibice i siły wspierające byłego Rosyjskiego kierowcę Williamsa chciały dopiec Kubicy że to on a nie Rosjanin jeździ w Williamsie. Hakerzy Rosyjscy w końcu są podejrzewani na wpływy przy elektronicznych głosach oddanych na Trumpa i może coś w tym jest.

jinks 2019-07-02 23:41

No to sędziowie są coraz gorsi jak zresztą cała F1 i stąpają po cienkim lodzie. Właściwie za taki sam manewr Vettel dostał karę a Verstappen nie. Różnica jest taka, że Vettel bronił się po zjeździe z trawy Verstappen zrobił to z premedytacją. Okaże się, że spychanie konkurentów z toru będzie teraz nagminnymi przypadkami.

riderV8 2019-07-04 11:38

@Jinks, jak chcesz się wypowiadać, to najpierw obejrzyj manewr. Bo to Leclerc zszedł na zewnętrzną i skręcił prosto w Verstappena który już tam był. Leclerc mógł pojechać defensywną linią zamiast zostawiać tyle miejsca, a teraz płacze.

ZbysiuTer 2019-07-12 12:57

Jak dla mnie to też wygląda bardzo szemranie