Czekaliśmy, czekaliśmy i doczekaliśmy się. Formuła 1 zaczyna sezon 2019. Gospodarzem pierwszego Grand Prix jest tradycyjnie odległa Australia. Wyścig na Antypodach otworzy nową kartę historii polskich sportów motorowych. Wśród dwudziestu kierowców, którzy wezmą w nim udział, będzie Robert Kubica.
Promo inauguracji nowego sezonu Formuły 1
Polak wraca po ośmiu sezonach przerwy w rywalizacji, albo jak kto woli zalicza drugi debiut. Mimo częściowo niesprawnej ręki. To historia rodem z Hollywood. Nadal trudno uwierzyć, że dzieje się naprawdę. W trakcie długiego rozbratu Roberta z królową motorsportu zapewne większość fanów straciła nadzieję na jego "comeback". Myśl, że w najbliższą niedzielę zobaczymy 34-latka na polach startowych, może wydawać się surrealistyczna.
Na przestrzeni lat przyzwyczailiśmy się do F1 bez Kubicy, ale z nim wyścigi dawały nieporównywalnie większe emocje. Niestety, na razie raczej nie możemy liczyć na aż tak wspaniałe przeżycia, jakie towarzyszyły nam w latach 2006-2010. Szansę krakowianinowi dał Williams, czyli obecnie najsłabszy zespół. Słynna ekipa ubiegłego roku zamykała stawkę i patrząc na przebieg przedsezonowych testów, niewątpliwie dalej ustępuje wszystkim rywalom. Jakby tego było mało, po spóźnieniu się z nowym bolidem i ominięciu części zimowych zajęć, rozpoczyna sezon niezupełnie gotowa.
Kubica stwierdził, że przygotował się do startów około w 20 procentach... W trakcie testów praktycznie nie miał okazji popracować nad ustawieniami samochodu i szybką jazdą. Dla kierowcy, który ścigał się w F1 ostatnio w poprzedniej dekadzie, to wyjątkowo trudna sytuacja.
Ponadto Williams zbudował nie do końca legalny pojazd i musiał go lekko zmodyfikować, a dyrektor techniczny stajni Paddy Lowe niedawno wziął "urlop".
Jest jednak i światełko w tunelu. Kubica sygnalizuje, że bolid zdaje się mieć potencjał. Ale w Australii raczej nie będzie w stanie pościgać się nim z nikim poza zespołowym partnerem George'em Russellem, ubiegłorocznym mistrzem F2.
Williams zaczyna sezon 2019 Formuły 1
Russell to jeden z czterech nowych kierowców w F1, obok Lando Norrisa, Antonio Giovinazziego oraz Alexandra Albona. Są też dwa "nowe" zespoły - Alfa Romeo i Racing Point. Pierwszy to ekipa znana wcześniej jako Sauber, drugi jest świeżym wcieleniem Force India. Poza tym, wielu zawodników zmieniło team. Charles Leclerc awansował do Ferrari, Pierre Gasly został ściągnięty do seniorskiego zespołu Red Bulla, Daniel Ricciardo przeszedł do Renault, Kimi Raikkonen połączył siły z Alfa Romeo, Carlos Sainz Jr został nowym reprezentantem McLarena, a Lance Stroll znalazł się w Racing Point. Dodatkowo wraz z Kubicą wraca Daniił Kwiat. Rosjanin dostał kolejną szansę od Red Bulla i znów będzie jeździł w barwach Toro Rosso.
Tylko dwa zespoły wystawią taki sam skład, jak w sezonie 2018. To Mercedes oraz Haas. Ale drugi z wymienionych teamów zmienił barwy. Amerykańska ekipa ma teraz czarno-złoty bolid.
Transferem, który budzi największe zainteresowanie, jest oczywiście przeprowadzka Leclerka. Wielu liczy, że młody i obiecujący Monakijczyk rzuci wyzwanie gwieździe Ferrari - Sebastianowi Vettelowi. Niemniej jednak Scuderia cały czas to z Niemcem wiąże nadzieje na mistrzostwo świata. I nie ukrywa, że będzie próbowała prowadzić do tytułu jego. Ferrari znajduje się w centrum uwagi przed nowym sezonem. Być może ma większą szansę niż kiedykolwiek, by przełamać dominację Mercedesa w erze hybrydowych silników. Nowy bolid stajni z Maranello imponował na testach. Według wielu góruje nad Srebrną Strzałą mniej więcej o pół sekundy na okrążeniu. Taką wartość podał m. in. Lewis Hamilton - i to już po tym, jak samochód urzędującego czempiona otrzymał duży pakiet ulepszeń. Choć ostatecznie Brytyjczyk pojechał podczas zimowych zajęć wolniej niż Vettel o zaledwie 0,003 sekundy.
Sonda: Kto wygra GP Australii 2019?
O mistrzostwo chce zawalczyć także Red Bull, który porzucił silnik Renault i związał się z Hondą. Konsultant zespołu Helmut Marko twierdzi, że również oni prześcignęli Mercedesa. Kandydatem Czerwonych Byków do tytułu jest naturalnie Max Verstappen.
Na Australię większość zespołów - o ile nie wszystkie - jeszcze poprawi osiągi swojego bolidu za pomocą nowych udoskonaleń. W nadchodzący weekend wreszcie powinniśmy się przekonać, jak naprawdę wygląda układ sił w stawce. Chociaż półuliczny tor Albert Park to specyficzna pętla i może trochę zaburzać obraz konkurencyjności poszczególnych ekip.
GP Australii - pięć szokujących momentów w historii wyścigu
Jeśli faktycznie Ferrari wyszło na prowadzenie, a Mercedes jest w tarapatach, to zapewne spory udział mają w tym zmiany regulaminowe dotyczące aerodynamiki. Niemniej jednak wprowadzono je z myślą o czymś innym - ułatwieniu kierowcom doganiania się i wyprzedzania.
Początkowo krążyły głosy, że modyfikacje w przepisach technicznych dadzą niewiele albo nic, ale na testach niejeden kierowca sygnalizował, iż jednak robią różnicę. Zdaniem Kevina Magnussena dużą. Bądź co bądź w GP Australii tak czy inaczej nie powinniśmy ujrzeć wielu wyprzedzań. Tor Albert Park dość mocno im nie sprzyja. Z ostateczną oceną skuteczności nowego aero prawdopodobnie trzeba będzie trochę poczekać. Nadzieję na więcej walki i ciekawsze wyścigi daje też powszechne przekonanie o mniejszej różnicy w osiągach pomiędzy czołowymi zespołami, a środkiem stawki. Do lepszego widowiska może przyczynić się też przeforsowana rzutem na taśmę zmiana punktacji. Po 60 latach do F1 wraca dodatkowe oczko za najszybsze okrążenie w wyścigu. Aczkolwiek aby je otrzymać, kierowca musi jednocześnie uplasować się w czołowej dziesiątce zawodów.
Inauguracja sezonu zostanie rozegrana niestety w cieniu tragedii. Dzisiaj rano nagle zmarł wieloletni dyrektor wyścigów Charlie Whiting, najważniejszy człowiek FIA w F1. W Melbourne zastąpi go Michael Masi.
Na koniec przypominamy, że na GP Australii trzeba wstać wczesnym rankiem. Kwalifikacje wystartują o godzinie 07:00 polskiego czasu, a wyścig już o 06:10.
1. Przed nami 35. edycja wyścigu Formuły 1 o GP Australii i 24. na torze Albert Park w Melbourne. Zawody rozgrywano jeszcze w Adelajdzie, w latach 1985-1995.
2. Spośród kierowców najwięcej zwycięstw w GP Australii odniósł Michael Schumacher. Był najlepszy 4-krotnie (na 19 startów). Legendarny Niemiec wygrywał w latach 2000-2002 i 2004, za każdym razem w barwach Ferrari. 3. Z obecnie jeżdżących zawodników, najwięcej triumfów na Albert Park świętował Vettel. Jemu udało się wygrać 3 razy. Od dwóch lat jest niepokonany w Melbourne.
Oprócz Seba, zwycięstwem na Antypodach mogą pochwalić się jeszcze tylko Hamilton i Raikkonen.
4. W niedzielę wyścigowy debiut w F1 zaliczy trzech kierowców - Norris, Albon i Russell.
Giovinazzi natomiast już ma na koncie dwa starty. W 2017 roku pojechał bolidem Saubera w Australii i Chinach, za niedysponowanego Pascala Wehrleina. 5. Albon jest drugim kierowcą F1 z Tajlandii. Pierwszym był pochodzący z rodziny królewskiej Birabongse Bhanudej. W latach 1950-1954 zaliczył 19 wyścigów. Jego najlepszym wynikiem było 4. miejsce.
6. Na dziewięć ostatnich edycji GP Australii, tylko dwukrotnie wygrał kierowca startujący z pole position.
W roku 1999 Eddie Irvine zwyciężył bolidem Ferrari po starcie z 11. pola.
7. Na dziesięć ostatnich edycji GP Australii siedmiokrotnie interweniował samochód bezpieczeństwa.
8. Jeszcze żaden australijski kierowca F1 nie ukończył domowego wyścigu na podium. Ricciardo w 2014 roku finiszował jako drugi - i wziął udział w dekoracji - ale potem został zdyskwalifikowany za przekraczanie limitu przepływu paliwa.
9. W 2010 roku na podium GP Australii stanął Robert Kubica. Polak też przeciął metę jako drugi.
10. W niedzielę Kubica pojedzie w wyścigu F1 pierwszy raz od 3045 dni. Jednak w historii mistrzostw jest czterech kierowców, którzy mieli jeszcze dłuższą przerwę w startach. To Jan Lammers, Luca Badoer, Gene Force i Pete Lovely.
Rekordzistą jest Lammers, który w 1992 roku wrócił po ponad dziesięciu latach. Jego przerwa trwała dokładnie 3745 dni.
Albert Park - zwycięskie okrążenie Lewisa Hamiltona z zeszłorocznych kwalifikacji (najszybsze w historii toru)
Dane o GP Australii i torze Albert Park:
Długość okrążenia: 5,303 kilometra
Rekord okrążenia: 1:21,164 (Lewis Hamilton, Mercedes, sezon 2018)
Różnica w odległości punktów startu oraz mety: brak
Liczba zakrętów: 16
Liczba okrążeń do pokonania w wyścigu: 58
Całkowity dystans wyścigu: 307,574 kilometra
Ograniczenie prędkości w alei serwisowej: 60 km/h podczas treningów, kwalifikacji i wyścigu
Strefy DRS: Na prostej startowej, na odcinku między zakrętami nr 2 i 3 oraz na odcinku między zakrętami nr 12 i 13.
Pierwsza i druga strefa mają wspólny punkt pomiaru odległości między bolidami, ustawiony tuż przed zakrętem nr 14. Pomiar dla trzeciej strefy znajduje się przed zakrętem nr 11.
1. trening - piątek 02:00 (na żywo w Eleven Sports 1, powtórki o 10:00 i 16:00)
2. trening - piątek 06:00 (na żywo w Eleven Sports 1, powtórki o 12:30 i o północy z piątku na sobotę)
3. trening - sobota 04:00 (na żywo w Eleven Sports 1)
Kwalifikacje - sobota 07:00 (na żywo w Eleven Sports 1, powtórki o 09:00, 11:45 i w niedzielę o 03:15 oraz skrót w Eleven Sports 2 w sobotę o 17:00)
Wyścig - niedziela 06:10 (na żywo w Eleven Sports 1, powtórki o 09:00, w poniedziałek o 10:00, 20:00 i 22:00, we wtorek o 19:00 i 22:00, w środę o 19:00 i 22:00, w czwartek o 19:00 i 22:00, w piątek o 19:00 i 22:00)
Nie mogę się już doczekać rozpoczęcia sezonu 2019 i pierwszej wygranej w Australii Błogosławionego Sebastiana. Jednej z wielu wygranych w 2019 w drodze do mistrzostwa konstruktorów dla Boskiego Ferrari a dla niego mistrzostwa konstruktorów. Liczę też na świetny występ młodego genialnego Mistrza Formuły 2 Russella który pokaże Kubicy jak się jeździ hahahahahahahahahahahahahahaha