Ferrari odzyskało szybkość dzięki usunięciu nowych części z bolidu

Ferrari rozczarowywało osiągami w ostatnich wyścigach Formuły 1, wyraźnie odstając od Mercedesa, ale wczoraj odzyskało konkurencyjność w kwalifikacjach do GP USA. Sebastian Vettel tłumaczy to wymontowaniem z czerwonego bolidu nietrafionych poprawek.

Czasówka na torze Circuit of the Americas skończyła się kolejnym zwycięstwem Lewisa Hamiltona, niemniej jednak mistrz świata musiał się napocić, aby wygrać. Vettel był wolniejszy zaledwie o 0,061 sekundy, a Kimi Raikkonen o 0,070 sekundy.

Wcześniej Ferrari przechodziło kryzys formy, mimo intensywnego modyfikowania samochodu. Okazało się, że najprawdopodobniej paradoksalnie to nowe części w aucie odebrały mu szybkość. Usunięto je, a Scuderia wróciła na poziom Mercedesa.

„Cofnęliśmy dość sporo zmiany dokonane w bolidzie i wygląda na to, że starsza wersja wozu funkcjonuje lepiej". - powiedział Vettel.Na wczorajszy dzień Ferrari wymontowało też nową podłogę, którą przygotowało na GP USA. Deszcz podczas piątkowych treningów nie pozwolił stajni jej odpowiednio zweryfikować.

Kiedy dowiedział się, jak małą różnicą przegrał, Vettel przeklinał przez radio.Później komentował w rozmowie z mediami: „Było dość blisko, zawsze trochę szkoda, kiedy przegrywasz o tak niewiele".

„Myślę, że zawsze można stwierdzić, iż sześć setnych sekundy dało się gdzieś znaleźć. Ale jestem całkiem zadowolony ze swoich okrążeń. Sądzę, że było dość trudno poskładać wszystko".

„(...) To dla nas obu pozytywne zaskoczenie, jak konkurencyjni okazaliśmy się dzisiaj, biorąc pod uwagę, ja daleko w tyle byliśmy podczas dwóch ostatnich wyścigów. Są pewne pozytywy, ale jeśli jesteś tak blisko, prawdopodobnie chcesz być pierwszy".

Z drugiej strony, nawet gdyby wygrał, Vettel nie wystartowałby dziś z pierwszego pola, ponieważ ma karę cofnięcia o 3 pozycje. Oznacza to, że ruszy z piątego miejsca.

Niemiec musi przebijać się do przodu, jeśli chce utrzymać matematyczne szanse na tytuł. Spytany, jak bardzo będzie walczył wiedząc, co jest stawką wyścigu, 31-latek odparł: „Dam z siebie wszystko. Postaram się zgromadzić wszystko co mam i pokazać to na torze".

Szef Mercedesa w F1 - "Toto" Wolff obawia się ataków Ferrari.

„Trochę brakuje nam szybkości na prostych i będzie bardzo trudno bronić się przed bolidami Ferrari - to moje zmartwienie". - powiedział.

Na samym starcie największym zagrożeniem dla Hamiltona będzie prawdopodobnie Raikkonen. Fin ruszy obok Brytyjczyka, mając założone bardziej miękkie opony niż on.

2018-10-21 - G. Filiks