Charles Leclerc wykręcił bolidem Ferrari imponujący czas okrążenia przedostatniego dnia zimowych testów Formuły 1. Gdy zaś miał przerwę w jeździe przyznał dziennikarzom, że jeszcze nie jest to szczyt możliwości jego i samochodu.
Monakijczyk popisał się dziś rezultatem 1:16,231, który ustępuje o zaledwie 0,058 sekundy rekordowi toru Barcelona-Catalunya, ustanowionemu w zeszłorocznych kwalifikacjach GP Hiszpanii przez mistrza świata Lewisa Hamiltona.
Nowy pojazd Ferrari na sezon 2019 legitymuje się zdecydowanie lepszym czasem niż maszyny innych czołowych ekip - Mercedesa i Red Bulla. Rywale na pewno są w stanie sporo przyspieszyć, ale Scuderia też ma wciąż coś w zanadrzu.
„Oczywiście nie jeździmy na maksimum możliwości. Myślę, że jest tak w przypadku każdego zespołu". - powiedział Leclerc w trakcie przerwy obiadowej.
„Wciąż mamy pewną rezerwę, naturalnie istnieje jakaś także we mnie samym. Nadal muszę się uczyć, okrążenie po okrążeniu czuję się coraz lepiej w bolidzie. Tak więc sytuacja wygląda dobrze na ten moment".Przez całe testy mówi się o sporej przewadze Ferrari nad resztą stawki, aczkolwiek Leclerc nie chce przesądzać, czy jego nowy team rzeczywiście uciekł konkurencji.
„Ciężko powiedzieć". - komentował.
„To testy. Myślę, że w tej chwili wyglądamy na silnych. Nie wiemy natomiast, jak bardzo rywale ukrywają swoje tempo, dowiemy się tego dopiero w kwalifikacjach. Ale obecnie jesteśmy całkiem zadowoleni z pracy, którą wykonujemy".
2019-02-28 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Ferrari ma jeszcze rezerwy