Robert Kubica jeżdżący w Mercedesie u boku mistrza świata Formuły 1 Lewisa Hamiltona? Taki scenariusz to w tej chwili science fiction, ale przedstawił go były inżynier wyścigowy Polaka, Toni Cuquerella. Jak bowiem tłumaczy, tylko w duecie z czołowym kierowcą nasz rodak mógłby naprawdę pokazać, czy wciąż jest konkurencyjny, czy nie.
Kubica w tym roku wznowi starty w F1 aż po ośmiu sezonach przerwy. Wraca, choć jego prawa ręka, zmasakrowana w wypadku podczas rajdu Ronde di Andora, wciąż nie funkcjonuje normalnie.
Długi rozbrat z królową sportów motorowych i ograniczona sprawność fizyczna oznaczają, że Robert musi na nowo udowodnić swoją wartość. Ocena 34-latka może jednak nie być łatwa. Dostał fotel w Williamsie, który podczas ostatniego sezonu był najgorszym zespołem. Jest zatem prawdopodobne, że nie otrzyma zbyt konkurencyjnego bolidu. Krakowianin naturalnie będzie porównywany z drugim zawodnikiem ekipy George'em Russellem, ale Brytyjczyk sam jest w pewnym sensie niesprawdzony. To mistrz F2, lecz w F1 debiutant.
Cuquerella zwraca na to wszystko uwagę i dochodzi do wniosku, że byłoby najlepiej, gdyby Kubicę zestawiono z Hamiltonem.
„Robert to bardzo szybki kierowca, jest agresywny, nigdy nie odpuszcza, zawsze naciska na zespół, aby się rozwijał i przyspieszał bolid. Nie należy do tych, którzy po skończonej jeździe odchodzą, tylko pogania ekipę we wszystkich aspektach, bo chce pchać ją naprzód". - mówi Hiszpan, z którym Robert współpracował w BMW Sauber i z którym wygrał GP Kanady 2008.
„Robert chciał wrócić od lat, problem w tym, że to nie jest proste. Nigdy nie jest łatwo podjąć decyzji - ani jemu, ani zespołowi. Nie wiesz, jak będziesz konkurencyjny w trakcie weekendu wyścigowego. Może wszystko wyjdzie świetnie w Australii i wiele teamów uzna, że przegapili szansę (na zatrudnienie go - red.). Dużo stajni o nim myślało, ale powstrzymał je stan fizyczny, w jakim się znajduje. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, niektórzy powiedzą, że mylili się co do Roberta". - wskazuje.„Jeśli jest taki sam jak wcześniej, (...) to myślę, że wszystko będzie proste... Ale to oczywiste, że nie wszystko jest takie samo. Dokonali modyfikacji i teraz jest seria utrudnień. Pytanie, czy te utrudnienia dadzą o sobie znać w wyścigu, przełożą się na tabelę wyników... Pokazał, że ma szybkość, ale czasami chodzi nie tylko o nią".„Robert ma okazję pokazać jeszcze raz, w jakiej jest formie i na jakim poziomie się znajduje jako kierowca. Teraz, gdy z F1 odszedł Fernando (Alonso), dobrze, że jest inny topowy kierowca, ale nie ma sposobu na dowiedzenie się, czy faktycznie należy do czołówki. Nie mam pojęcia".