Maurizio Arrivabene po zniknięciu ze świata Formuły 1 może pojawić się w innej popularnej dyscyplinie sportu - piłce nożnej.
Włoch w tym tygodniu stracił posadę szefa zespołu Ferrari. Przegrał walkę o władzę z Mattią Binotto. Niemniej jednak niewykluczone, że pozostanie zaangażowany w sport. Ten przez duże "S".
Mówi się bowiem, że ma szansę objąć stanowisko dyrektora generalnego słynnego klubu futbolowego Juventus. Był przełożonym Sebastiana Vettela i Kimiego Raikkonena, teraz może mieć pod sobą Cristiano Ronaldo i Wojciecha Szczęsnego...
Zresztą Arrivabene tak naprawdę jest związany z turyńską drużyną już od 2012 roku. Wtedy to został członkiem jej zarządu.