Fernando Alonso zachowuje spokój po słabej formie McLarena w kwalifikacjach Formuły 1 do GP Bahrajnu.
Bolid zespołu z Woking otrzymał na torze Sakhir kolejne poprawki, mimo tego wczoraj aż siedem ekip okazało się mieć szybszy samochód. W tym Toro Rosso jeżdżące na silniku Hondy, który McLaren obwiniał za swoje fatalne wyniki w poprzednich latach.
Pierre Gasly sensacyjnie był najlepszy na jednostce napędowej Japończyków z kierowców rywalizujących za plecami zawodników trzech zdecydowanie najmocniejszych ekip. Alonso tymczasem odpadł w Q2 zajmując 13. miejsce. Jego zespołowy partner Stoffel Vandoorne uplasował się na 14. pozycji.
Niewiele brakowało, a Alonso nawet nie przeszedłby Q1.
Dyrektor wyścigowy McLarena - Eric Boullier po wstydliwym występie swojego teamu powiedział, że razem z innymi członkami ekipy jest „trochę zdumiony" - i że sytuacja wymaga „wielkiego dochodzenia".
Alonso też był zaskoczony, bo na treningach szło mu lepiej. Hiszpan jednak zarazem studził emocje tłumacząc, że Sakhir nie leży McLarenowi. Były dwukrotny mistrz świata poza tym wierzy w lepszą konkurencyjność na dystansie wyścigu.
„Myślę, że charakterystyka tego toru jest daleka od ideału dla naszego bolidu". - mówił.
„(...) W zeszłym roku mieliśmy tutaj jeden z najgorszych występów w sezonie, dziś niestety znowu przekonaliśmy się, że to tor, którego jeszcze nie mamy opanowanego pod względem podejścia, ustawień, czy czegokolwiek".„W ubiegłym roku mieliśmy bardzo kiepskie kwalifikacje, a potem do ostatnich okrążeń walczyliśmy o 11. miejsce, zatem w poprzednim sezonie nasze tempo wyścigowe było dużo lepsze od kwalifikacyjnego. Spodziewamy się więc być jutro o krok do przodu. Punkty są celem dla obu aut. Zobaczymy, czy będziemy mogli je zdobyć".„(...) Brak awansu do Q3 to nie koniec świata. Nie weszliśmy do finałowego segmentu czasówki też w Australii, ale w niedzielę zapunktowaliśmy oboma samochodami, więc miejmy nadzieję będziemy mogli to tutaj powtórzyć".Odnosząc się do nowych części zamontowanych modelowi MCL33 na drugą rundę sezonu Alonso zapewnił, że
„działają w porządku".
Pytany, w którym obszarze McLaren odstaje, 36-latek odpowiedział:
„Prawdopodobnie trochę w każdym. Nie jesteśmy najmocniejsi pod względem prędkości maksymalnych. Praca hamulców też nie była dziś wspaniała. To samo trakcja. Sądzę więc, że mieliśmy dzisiaj trochę za duże trudności".
Alonso dodatkowo zasugerował, iż McLaren ustawił bolid za bardzo pod kątem wyścigu, a dokładnie oszczędzania opon.
„Ale to nie wymówka". - zaznaczał.
„Dziś nie spisaliśmy się. Miejmy nadzieję, że w niedzielę będziemy trochę szybsi".
2018-04-08 - G. Filiks
0
Komentarze do:
Alonso: To nie koniec świata